Po tym jak Rosja wywołała wojnę na Ukrainie, wielu zawodników zdecydowało się na opuszczenie tego kraju i kontynuowanie swoich karier w innych krajach. Tak zachował się m.in. Grzegorz Krychowiak, który przeprowadził się do Aten. Oczy wielu kibiców zwrócone były również na Macieja Rybusa. Lewy obrońca w poprzednim sezonie występował w Lokomotiwie Moskwa.
Kulesza o sytuacji Rybusa. Jasne stanowisko prezesa PZPN
Pod koniec maja stało się jasne, że Rybus opuści Lokomotiw, co ogłosił sam klub. Wówczas wydawało się, że reprezentant Polski zdecyduje się na opuszczenie ligi rosyjskiej. Stało się jednak inaczej. Niedawno wyszło na jaw, że Rybus nie dość, że nie zmieni ligi, to w dodatku nie zmieni nawet miasta. Związał się bowiem ze Spartakiem Moskwa.
Wówczas wiele osób zaczęło krytykować Rybusa za taką decyzję, a oliwy do ognia dolał jego menedżer, Mariusz Piekarski. - Żona i dzieci są bezpieczni w Rosji. A wyobraźmy sobie, że Maciek przyjeżdża do Polski. Wiemy, jakie jest nastawienie Polaków - i było przez lata - do Rosji. Wystarczy zobaczyć, co się dzieje w mediach społecznościowych i wiadomościach. Wyobraźmy sobie, że Maciek posyła w Polsce dziecko do przedszkola. Nie byłyby to miłe chwile - powiedział Piekarski w rozmowie z portalem meczyki.pl.
Kulesza zabrał głos w sprawie Rybusa. Nie pozostawił złudzeń
Od razu pojawiły się zdania, że w takiej sytuacji Rybus nie powinien być powoływany do reprezentacji. Czesław Michniewicz pytany o to na konferencji prasowej starał się zbyć temat i powiedział, że czas na taką dyskusję przyjdzie po meczu z Belgią. O zdanie zapytany został również Cezary Kulesza. Prezes PZPN w rozmowie z Eurosportem zajął jasne stanowisko.
- Po to wybrałem selekcjonera, aby to on decydował o powołaniach. I o nich nie będzie decydował ani prezes PZPN, ani ministerstwo, ani kibice - powiedział Kulesza. - Zgadzam się z trenerem Michniewiczem, że dziś najważniejszy jest mecz z Belgią w Warszawie, a nie sytuacja zawodnika, którego z nami nie ma. Ale sprawa ta na pewno wróci i selekcjoner w pełni wytłumaczy swoje stanowisko - wyjaśnił prezes PZPN.