Portugalski szkoleniowiec kompletnie położył eliminacje. Przed startem walki o awans na Euro 2024 snuł plany o awansie do finału turnieju w Niemczech, a tymczasem Biało-Czerwoni są daleko od samego uczestnictwa w tej imprezie. Santosa po wrześniowej porażce z Albanią zastąpił Michał Probierz i choć zaczął od wygranej z Wyspami Owczymi, to remisy z Mołdawią i Czechami przekreśliły nadzieje na bezpośredni awans na Euro. O to trzeba będzie bić się przez marcowe baraże. Dariusz Szpakowski uważa, że problemem tej kadry są jednak grzechy sprzed prawie dwunastu miesięcy.
- Za nami fatalny rok, który trochę osłodziła wygrana z Łotwą, ale to niewielka pociecha. To jak dosypanie trochę cukru do herbaty, która nadal jest bardzo gorzka. Odnoszę wrażenie, że ta reprezentacja wciąż jest zatruta przez aferę premiową i konsekwencje tamtego zamieszania. Wydaje mi się, że kadrowicze jeszcze się z tego nie wydostali - powiedział legendarny komentator w wywiadzie dla sport.tvp.pl.
Już w czwartek losowanie ścieżek barażowych. Polacy w półfinale barażu zagrają z Estonią, a w finale mogą trafić na Ukrainę, Walię, Islandię lub Finlandię. - Z drużyną narodową stało się coś niepokojącego, wystarczy wspomnieć pierwsze minuty meczu z Czechami w Pradze czy drugą połowę spotkania z Mołdawią w Kiszyniowie. Probierz nieustannie szuka rozwiązań i stara się znaleźć drogę do wyjścia z tej sytuacji - mówił Szpakowski.