Piłkarz Panathinaikosu w poniedziałek otworzył wynik meczu na PGE Narodowym w 27. minucie. Wykorzystał podanie Krzysztofa Piątka wzdłuż bramki i kiks Jamesa Carraghera, stopera gości. Wpakował piłkę do siatki z 5. metrów, a potem – wraz z kilkoma kolegami z drużyny narodowej – pobiegł przed trybunę nacieszyć się trafieniem z kibicami.
Internauci nie zostawili na Karolu Świderskim suchej nitki za to zachowanie
Sposób okazania tej radości wywołał jednak wielkie emocje. Media społecznościowe się „zagotowały”; bardzo wielu ich użytkowników gest piłkarza – dłonie przystawione do uszu – odebrało jako odpowiedź na medialną krytykę, jaka spłynęła na zespół Michała Probierza po meczu z Litwą. „Czy z naszą reprezentacji jest aż tak źle że nasze grajki muszą robić cieszynki po strzeleniu gola Malcie?” albo „Tak ucisza trybuny Karol Świderski w meczu reprezentacji Polski z 168 w rankingu FIFA reprezentacją Malty po strzeleniu pierwszej bramki” – to te najłagodniejsze komentarze internautów. Wiele z nich było dużo bardziej dosadnych, prześmiewczych, złośliwych…
Grzegorz Lato klarownie o końcu przygody Michała Probierza z kadrą. A reprezentantom dostało się solidnie za jedną rzecz [ROZMOWA SE]
Część użytkowników mediów społecznościowych przypominała jednak, że reprezentant Polski już wcześniej w ten sposób okazywał radość po golach. „Nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma” - napisał na przykład inny reprezentant kraju, Paweł Bochniewicz. I zamieścił zdjęcie z celebracji „Świdra” w barwach Charlotte FC.
Karol Świderski w końcu wyjaśnił, o co chodziło z „uszami”
Sam autor poniedziałkowego dubletu w końcu też zabrał głos na temat kontrowersyjnej (?) cieszynki. - Dawno już jej nie robiłem. Bodaj przed drugim sezonem w tej drużynie Nathan Byrne (obrońca tego zespołu – dop. aut.) mówił mi: „musisz taką cieszynkę zrobić”. I robiłem ją przez cały sezon w Charlotte. Ale gdy zmieniłem klub, przestałem ją robić. Nigdy wcześniej też nie robiłem jej na kadrze – wyjaśnił Świderski we vlogu przygotowanym przez zespół portalu „Łączy nas piłka”.
Jakub Kamiński tej rzeczy po meczu z Maltą żałuje najbardziej. A tego z kolei nie wstydzi się wcale
Z tego samego źródła dowiadujemy się także, że… to nie „Świder” był autorem pomysłu owej celebracji gola. - To „Modziu” (Jakub Moder – dop. aut.) biegł za mną po bramce i wołał: „Uszy robimy, uszy” – przyznawał napastnik z Aten. A wywołany do tablicy pomocnik Feyenoordu tę wersję potwierdzał. - To było moje marzenie, zawze chciałem z Karolem zrobić „uszy”. I już przy pierwszej bramce powiedziałem mu to: robimy „uszy”. Więc… nie ma w tym żadnego drugiego dna – podkreślał Moder.
- Tak jest bezpieczniej – tłumaczył ze śmiechem Świderski. Nawiązywał w ten sposób do meczu z Turcją tuż przed rozpoczęciem finałów EURO 2024. Też zdobył wówczas gola, ale radość po nim… okupił poważnym urazem, torpedującym jego nadzieje odegrania ważnej roli w turnieju! - Ustalmy, że teraz w kadrze już zawsze będą „uszy” – dodawał „Świder” na koniec. Wypada mu życzyć, by okazji do takiej celebracji miał jak najwięcej!
