- Zaserwowaliście nam kolejny horror.
- Atmosfera w szatni nie byłaby zbyt miła, gdyby to się skończyło 2:2. Pokazaliśmy jednak, że w tym zespole jest siła. A „Zielu” udowodnił, że jest wysokiej klasy piłkarzem, bo to on w końcówce wziął ciężar gry na siebie. Cieszę się, że Piotrek staje się liderem tej reprezentacji.
- Trener Nawałka miał do was uwagi po tych dwóch szybko straconych bramkach?
- Czas na analizę dopiero przyjdzie, ale myślę, że tych uwag będzie sporo. Na mistrzostwach świata nie możemy sobie pozwolić na takie błędy.
- Na ciebie koszulka z orzełkiem na piersi zawsze działa bardzo motywująco.
- To mnie cieszy. Wrócę do klubu z wielką energią i motywacją do ciężkiej pracy. Bo wiem, że mam duże braki przez ostatnią kontuzję (złamanie palca – red.). Ale w meczu z Koreą pokazałem, że mam charakter i nie pękam. Jestem silnym facetem, który za Orzełka da się pokroić. To, że gram dla Polski, że wygrywam, jest dla mnie największą dumą. Gol, asysta i zakończenie meczu z opaską kapitana – to wszystko sprawia, że jestem po tym meczu w innym świecie. Opaskę zostawię sobie na pamiątkę.
- Wrócił stary, dobry Kamil Grosicki?
- Strzeliłem bramkę, miałem asystę. Wszyscy wiedzą, że uwielbiam liczby. Cieszę się z tego, bo doszło do tego w niełatwym momencie dla mnie. Ten rok się ciężko dla mnie zaczął: kontuzja, strata miejsca w składzie Hull. Ale mam wsparcie u trenera Nawałki. W meczach reprezentacji dostaję kopa.
- Tę cieszynkę, kiedy skoczyłeś na kostkę reklamową, założyłeś sobie przed meczem?
- To był spontan. Chciałem przekazać kibicom z Polski, że ze skrzydłowymi nie jest tak źle, jak ich malują. Gdybym zrobił to na mistrzostwach świata, to pewnie pokazywaliby mnie we wszystkich telewizjach. Ciężki miałem okres, ale pokazałem, że jestem silnym człowiekiem, który wie czego chce. Teraz wrócę do klubu i zacznie się ciężka praca. Przyjeżdża do mnie trener przygotowania fizycznego.
Sprawdź też: Były reprezentant Polski jest kierowcą lawety. "Ludzie pytają, czy to naprawdę ja"