Napastnik Boltonu Wanderers od dłuższego czasu zachowuje się dziwnie. Izoluje się od całego świata - jakby był obrażony na wszystko i wszystkich. Nie tyczy to się tylko dziennikarzy. Podobno na zgrupowaniach kadry sam mieszka w pokoju, a z kolegami nie wymienia więcej niż kilku zdań. Z dobrego źrodla wiemy, że w drużynie "Kłusaków" jest podobnie. Polak trzyma się raczej na uboczu, a przeciez dobrze zna angielski. Dłużej rozmawia tylko z Johanem Elmanderem - swoim starym kolegą z Feyenoordu.
Dziennikarz "Dnes" miał więc wyjątkowe szczęście dłużej porozmawiać z Ebim o piłce i nie tylko. Zazwyczaj nudny Smolarek miał tym razem kilka ciekawych rzeczy do powiedzenia.
O kuratorze w PZPN:
- To dziwna sytuacja, która wyrządza wiele krzywdy polskiej piłce. Politycy nie powinni mieszać się do futbolu tak jak piłkarze nie mieszają się do polityki.
O transferze do Boltonu:
- Jestem zadowolony z życia w Anglii. Uczę sie nowych rzeczy, ciężko pracuję. Mam nowe wyzwania przed sobą.
O znajomości języków:
- Nie każdy piłkarz musi być koniecznie głupi. Znam niemiecki, holenderski, angielski i hiszpański, ale żebyś potem nie powiedział, że mam jakiś wyjątkowy talent do języków.
O byłych kolegach z Borussi Dormund - Tomasie Rosickym i Janie Kollerze:
- Często ich wspominam. Byli super kumplami. Często razem chodziliśmy na dyskoteki. Tomas był z nas najlepszym tancerzem jak również najlepszym piłkarzem. Z powodu postawy i włosów często nas mylili. To były piękne czasy.