Przez kilkanaście godzin kibice reprezentacji Polski czuli się jakby cofnęli się w czasie. Portugalski selekcjoner kadry był łączony z lukratywną ofertą z klubu pomimo wiążącego kontraktu w trakcie eliminacji. Wydaje się jednak, że są to tylko medialne spekulacje, a Fernando Santos nie pójdzie w ślady Paulo Sousy. Media z Arabii Saudyjskiej twierdziły, że 68-latek jest już po słowie z Al-Shabab i wkrótce miałby objąć były klub Grzegorza Krychowiaka. O takiej możliwości nie wiedział nikt w PZPN, a sam Santos przebywający na urlopie początkowo nie odbierał telefonów z Polski, co wzbudziło podejrzenia. Wreszcie dodzwonił się do niego sekretarz związku, Łukasz Wachowski, który przekazał pozytywną wiadomość.
Oczy wyszły nam z orbit usłyszawszy, jaki naprawdę jest Fernando Santos
- Trener powiedział: "Słuchaj, ja jestem poważnym człowiekiem i jeżeli by cokolwiek było na rzeczy, to pierwsi dowiedzielibyście się o tym wy, federacja. Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i to zamyka temat - przekazał jeden z najważniejszych pracowników PZPN w specjalnym łączeniu na żywo z Kanałem Sportowym. Przy okazji rozmowy z Mateuszem Borkiem zdradził też, jaki naprawdę w codziennym kontakcie jest Santos.
- Szczerze, pracuję w federacji już ileś lat. To jest pierwszy trener, który przychodzi codziennie do pracy. Tak codziennie, że jest naprawdę w pracy. Przybija kartę o 8:30 czy o 9 i wychodzi z biura o 16, 17, a czasami 18. Mówię to absolutnie otwarcie: to jest pierwszy trener, którego można spotkać jako pracownika w biurze. Który idzie i pije kawę w naszej kafeterii, w biurze spotyka się z ludźmi i rozmawia, i tak dalej, i tak dalej - podsumował Wachowski.
Listen on Spreaker.