Emmanuel Olisadebe na początku XXI wieku był prawdziwym idolem polskich kibiców. W dużej mierze dzięki niemu Polska awansowała po 16 latach przerwy na mistrzostwa świata w 2002 roku. Urodzony w Nigerii napastnik był najlepszym strzelcem Biało-Czerwonych w pamiętnych eliminacjach, w których zdobył 8 goli. Udane występy w reprezentacji Polski i Polonii Warszawa pozwoliły mu nawet wyjechać do silnego wówczas Panathinaikosu, jednak poważne kontuzje mocno zatrzymały jego karierę. Popularny "Oli" po raz ostatni zagrał w polskiej kadrze w 2004 roku, a w 2011 r. nie przeszedł testów medycznych w Lechii Gdańsk. Na emeryturze wrócił do Nigerii, jednak dalej jest związany z Polską. Więcej opowiedział o tym w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z portalu WP SportoweFakty, który przed meczem Walia - Polska decydującym o awansie do Euro 2024 porozmawiał z Olisadebe i dowiedział się m.in. o niedawnej szokującej ofercie z freak-fightowej federacji.
Olisadebe potwierdził, że będzie oglądał wtorkowy mecz, a także dalej żyje z biznesu związanego z budowaniem mieszkań w Nigerii. Mógł jednak zarobić poważne pieniądze za walkę MMA w coraz bardziej popularnych freak-fightach! - Dostałem taką propozycję. To miało być coś a la walki celebrytów - przyznał 45-latek. Szybko jednak odmówił. - Nie mogę sobie pozwolić na uszkodzenia mózgu. Natychmiast powiedziałem "nie", bo mam dzieci do wychowania! - wyjaśnił.