Krzynówek: Wciąż wierzę w awans

2009-08-11 7:00

Jacek Krzynówek (33 l.) zagrał 89 minut w przegranym przez jego Hannover 96. meczu z Herthą (0:1). Nie sprawdziły się więc doniesienia, że stracił miejsce w podstawowym składzie drużyny. Gdyby koledzy wykorzystali jego dwa idealne podania, Hannover wywiózłby zwycięstwo z Berlina.

- Raz jeszcze okazało się, że piłka jest niesprawiedliwa. Przegraliśmy, chociaż powinniśmy przynajmniej zremisować - mówi "Super Expressowi" Krzynówek.

"Super Express": - Ale może pan szybko zapomnieć o tej porażce. Już w środę mecz z Grecją.

Jacek Krzynówek: - Zrobimy wszystko, żeby wygrać. Trener wpaja nam, że nie ma meczów nieważnych. Trzeba wyjść na boisko po to, żeby wygrać. Czy to z RPA, czy też z Grecją.

- Naprawdę?! To dlaczego prawie połowa kadrowiczów wymigała się z wyjazdu do RPA?

- Było, minęło. Ważne, że teraz nie ma kontuzjowanych piłkarzy. Niektórzy dziennikarze szukają dziury w całym. My stoimy za trenerem Beenhakkerem. Wierzymy, że pod jego wodzą wygramy w czterech ostatnich meczach i awansujemy do finałów mistrzostw świata w RPA.

- W spotkaniu z San Marino grał pan w obronie...

- San Marino to była III liga i trener mógł sobie pozwolić na takie ustawienie. Oczywiście, że zagram tam, gdzie mnie ustawi Beenhakker, ale lepiej czuję się w pomocy, mam większe predyspozycje do gry ofensywnej.

- Ale na lewej pomocy gra też Obraniak...

- Sam jestem ciekawy jego gry, liczę na niego. Ale mogę z nim konkurować o miejsce w składzie. Zdrowa rywalizacja nikomu nie zaszkodziła. Wręcz przeciwnie, może tylko przynieść korzyści reprezentacji.

- To może należałoby ściągnąć do polskiej kadry Sebastiana Boenischa z Werderu.

- Słyszałem, że deklaruje raczej chęć gry dla Niemców...

- Chyba nie. Kilkakrotnie w wywiadach dla naszej gazety on i jego ojciec zapraszali Beenhakkera albo prezesa Latę na rozmowy, bo sprawę wyboru reprezentacji uważają za otwartą.

- Może powinien robić coś więcej, niż tylko zapraszać trenera na rozmowy. Zresztą nie wiem, czy powinniśmy sobie zawracać głowę Boenischem. Znam go z Bundesligi i uważam, że to jedno z najsłabszych ogniw Werderu.

- Nie przesadza pan? Zdobył Puchar Niemiec, młodzieżowe mistrzostwo Europy, a ma dopiero 22 lata.

- Ale w Niemczech o Werderze mówi się, że lewa obrona to ich słaba strona. Naszym problemem jest to, że Kuba Wawrzyniak został zdyskwalifikowany. Może powinniśmy poszukać lewego obrońcy w polskiej lidze. O, chociażby Seweryn Gancarczyk...

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze