Fani Rossonerich mają prawo być w fatalnych nastrojach. Drużyna zajmuje bowiem dopiero 14. miejsce w tabeli Serie A i już teraz - w listopadzie - trudno jej myśleć o walce o awans do Ligi Mistrzów, co stanowi wielkie marzenie wszystkich związanych z klubem. A gdy zawodnicy spisują się fatalnie to nic dziwnego, że w zasadzie każda sytuacja może wywołać spore zamieszanie. Teraz na własnej skórze przekonał się o tym Krzysztof Piątek.
Polecany artykuł:
W niedzielę TVP Sport opublikowało wywiad, w którym polski napastnik powiedział m.in.: - Teraz kosztowałem 38 milionów euro i chcę zrobić wszystko, żeby przy następnej zmianie klubów było to 60-70 milionów. Trzeba mieć ambicję i będę do tego dążył.
Kibice we Włoszech, do których rozmowa dotarła przetłumaczona na ich język, popadli we wściekłość. Zaczęli zarzucać Polakowi, że myśli tylko o sobie, oraz że mimo fatalnej dyspozycji myśli o nierealnych obecnie sytuacjach, zamiast skupić się na poprawie w Milanie. Powszechne były głosy zrównujące Piątka z ziemią i żal, że latem zdecydowano się sprzedać wychowanka Patricka Cutrone. Jeden z fanów, którego głos poparło sporo osób, nazwał nawet reprezentanta biało-czerwonych "klaunem".
Piątka skrytykował także m.in. hiszpański dziennikarz ESPN, Andres Agulla. Znany żurnalista napisał: - On nadal nie rozumie czym jest Milan. Nie może myśleć o swoim następnym klubie, powinien marzyć o zostaniu głównym bohaterem, kiedy Milan powróci do chwały.
Specjalny tekst na ten temat zamieściła również "La Gazzetta dello Sport", pisząc wymownie: "Piątek pomiędzy ambicjami a realizmem. Chce kosztować 70 mln, a Milan myśli o wypożyczeniu".
Nie wiadomo, jakie przywitanie czeka Polaka na San Siro w sobotnim meczu z Napoli. Faktem jest jednak, że takimi słowami na pewno podpadł fanom, którzy już wcześniej mieli do niego pretensje o słabą skuteczność.