Arkadiusz Milik już zapowiedział, że wygasający w czerwcu 2021 roku jego kontrakt z Napoli nie zostanie przedłużony. Polaka chętnie w swoich szeregach widzieliby szefowie Juventusu. Napastnik również marzy, by zostać w Turynie drugim po Zbigniewie Bońku napastnikiem z naszego kraju. Skoro dwie strony maja się ku sobie, to wydawałoby się, że sprawa szybko znajdzie swój pozytywny finał. Jest jednak pewne "ale"... Otóż przyszłość Milka w dużym stopniu zależy od tego co zrobi Gonzalo Higuain.
Reprezentacja Polski nie zagra w WIELKIEJ imprezie?! Jerzy Brzęczek może mieć PROBLEM!
Argentyńczyk ma z Juve ważną jeszcze przez rok umowę. Na początku wybuchu pandemii we Włoszech, poleciał do Argentyny, by - jak twierdził, być przy chorej matce. Pobyt na tyle się przedłużył, że w Italii zaczęto spekulować, iż Higuain nie wróci do Europy i będzie kontynuować karierę w klubie, którego jest wychowankiem - River Plate Buenos Aires.
Sytuacja jest dynamiczna, ale dziś nikt nie potrafi powiedzieć, jak się skończy. Jedno jest pewne. Po zawieszeniu rozgrywek Serie A wszystkie kluby we Włoszech borykają się z kryzysem finansowym. Nawet taki potentat jak Stara Dama, ma problemy, dlatego raczej nie należy oczekiwać, że turyńczycy wyłożą na stół 40 milionów euro, bo tyle za Milika żąda Napoli. Spekuluje się, że jeśli Argentyńczyk wróci, to transfer Polaka dojdzie do skutku za rok. Wtedy pozbyto by się Higuaina, a Milik przeszedłby do Turynu jako wolny zawodnik z kartą na ręku.
W grze o Polaka pozostaje jeszcze Schalke, ale Arek nie chce opuszczać Półwyspu Apenińskiego. Tum bardziej, że w przeszłości był już zawodnikiem Bayeru Leverkusen i Augsburga. I Bundesligi nie zawojował.
Bartosz Bereszyński przeszedł koronawirusa. Zdradza, czy w jego organizmie zaszły ZMIANY