Podczas potyczki mediolańczyków z turyńczykami na San Siro działy się rzeczy niezwykłe. Gospodarze najpierw przegrywali 0:2, żeby potem w niedługim odstępie czasowym strzelić aż cztery gole i wygrać efektownie 4:2. Rezultat spotkania ustalił Ante Rebić, którego chwilę wcześniej próbował sprowokować Wojciech Szczęsny. Włoskim mediom nie umknęła ta sytuacja i już wcześniej Chorwat odnosił się do niej w prasie.
Piłkarz Milanu w wywiadzie dla "Sportweeka" odniósł się także szerzej m.in. do kwestii spędzania przez siebie czasu wolnego. - Lubię wziąć quada i pojechać gdzieś, gdzie nikt nie zawraca głowy, na wzgórza wokół Imotski, mojego miasta. Bierzemy jedzenie i idziemy do lasu, gdzie nie ma nawet zasięgu w telefonie. Jeśli zginiesz, nikt cię nie znajdzie (śmiech) - skwitował snajper.
Przed nowym sezonem relaks na świeżym powietrzu Rebiciowi na pewno zrobi dobrze. Będzie musiał bowiem walczyć z Milanem o awans do Ligi Mistrzów - teraz nie było o tym mowy, ponieważ nawet jeżeli na wiosnę mediolańczycy spisują się doskonale, to straty po bardzo kiepskiej w ich wykonaniu jesieni są już po prostu zbyt duże.