Dziesiątki tysięcy osób uczestniczyły w ostatniej drodze na ziemi Diego Maradony. "Boski Diego" spoczął na cmentarzu na obrzeżach Buenos Aires, tuż obok swoich rodziców. 60-latek zmarł z powodu zawału serca. Niewykluczone, że jego śmierci dało się zapobiec. Prawnik Maradony przyznał, że na przyjazd karetki czekano ponad pół godziny, a do sportowca nie zaglądały osoby skierowane do tego przez... ponad 12 godzin! I to mimo słów, które padły po śniadaniu.
Diego Maradona mógł przeżyć zawał serca? Padły POWAŻNE OSKARŻENIA
Tak wyglądał pogrzeb "Boskiego" Diego Maradony!
Maradona wyszedł z łóżka na śniadanie, po czym rozmawiał ze swoim bratankiem. To wtedy padły alarmujące słowa. "Boski Diego" miał otwarcie przyznać, że nie czuje się dobrze i kolejny raz się położył. - Me siento mal - miał powiedzieć. Niestety, niedługo później Maradona zmarł. Pielęgniarka, która się nim opiekowała zadzwoniła po karetkę po zawale serca wybitnego piłkarza, ale ta przyjechała dopiero po ponad pół godziny.
Życia legendy futbolu nie udało się uratować. W czwartkowym pogrzebie udział wzięły dziesiątki tysięcy. Wcześniej w Pałacu Prezydenckim wystawiono trumnę, którą zobaczyć chciały setki tysięcy kibiców piłki. Niestety, na ulicach doszło do zamieszek z udziałem policji.
SKANDAL! Wyciekły ZDJĘCIA ciała Diego Maradony. Paskudne zachowanie, uśmiechy i kciuki w górę
Diego Armando Maradona był jednym z najlepszych piłkarzy w historii światowego futbolu. 91-krotny reprezentant Argentyny ma na swoim koncie tytuł mistrza świata z 1986 roku z Meksyku. Cztery lata później, na mundialu we Włoszech zgarnął srebrny krążek. Dla wielu jest legendą, fani nazywali go "Boskim Diego". Grał w barwach Boca Juniors, Barcelony czy Napoli. Tuż przed śmiercią prowadził zespół Gimnasia de la Plata.