Były reprezentant "Kraju Kwitnącej Wiśni" występował w kadrze swojego kraju jeszcze do zeszłego roku. Znalazł się nawet w kadrze na mundial w Rosji, na którym zdobył bramkę w starciu z Senegalem. Jeżeli chodzi o kluby, na szerokie wody wypłynął pokazując się z dobrej strony w CSKA Moskwa, które w styczniu 2014 roku zamienił na Milan. W zespole Rossonerich nigdy nie odgrywał jednak wiodącej roli i pożegnał się z nim w połowie 2017 roku.
Polecany artykuł:
Od chwili wyprowadzki z Mediolanu, Japończyk stał się obieżyświatem. Reprezentował barwy meksykańskiej Pachuki, a jego ostatnim dotychczasowym klubem było australijskie Melbourne. Potem skupił się na pracy w reprezentacji Kambodży, w której zasłynął z płomiennych przemów do swoich podopiecznych.
Teraz natomiast piłkarza naszła chyba chęć powrotu do gry na dużych stadionach w najlepszych ligach Europy. Wykorzystując dołki Manchesteru United oraz jego byłego klubu, Milanu, postanowił zaoferować swoje usługi zarówno "Czerwonym Diabłom", jak i Rossonerim. I to w wyjątkowo bezpośredni sposób!
"Dajcie mi ofertę. Nie potrzebuję pieniędzy, ale gry w świetnej drużynie i ze wspaniałymi kolegami z zespołu, ManUtd" - napisał Japończyk do Anglików. Do Włochów natomiast: "Zawsze chciałem wam pomóc. Zadzwońcie, jeśli mnie potrzebujecie, AC Milan!".
Nic nie wskazuje na to, aby którakolwiek z ekip postanowiła odpowiedzieć na zaloty 33-latka. Trzeba jednak oddać Azjacie, że nie jest mu obca lekka ręka w poszukiwaniu nowych wyzwań...