Zdecydowana większość sportów niesie ze sobą ryzyko poważnego wypadku. Nie inaczej jest w przypadku kolarstwa, jednak wydaje się, że na zderzenia bardziej narażeni są kolarze szosowi, a nie torowi. Okazuje się jednak, że również na welodromie (specjalny tor kolarski) może dojść do mrożących krew w żyłach zdarzeń. Tak było w przypadku półfinałowego starcia w wyścigu na 4 km na dochodzenie, w którym Duńczycy rywalizowali z Brytyjczykami. W pewnym momencie prowadzący swoją grupę Duńczyk Frederik Madsen z wielkim impetem wjechał w Brytyjczyka Harry’ego Tanfielda. Sytuacja wyglądała niezwykle groźnie, a kibice i obserwatorzy od razu zaczęli zadawać sobie pytanie, kto w tym zdarzeniu zawinił.
Deklaracja premiera Morawieckiego ws. Cimanouskiej! Ważne ogłoszenie
Okropna kraksa na torze kolarskim
Na nagraniu z półfinałowych zawodów widać, że Duńczycy mieli wyraźnie wyższą prędkość od jednego z Brytyjczyków, który miał wyraźne problemy z utrzymaniem wysokiego tempa ścigania. Ważne jest jednak to, że Harry Tanfield jechał swoim torem i nie zajechał drogi swojemu rywalowi. Dlaczego więc Frederik Madsen uderzył w rywala? Dając z siebie 100% Duńczyk skupiał się na jeździe tak mocno, że… nawet nie patrzył przed siebie, zamiast tego mając wzrok wbity w linie narysowane na torze.
Paskudne obrazki w Tokio. Fatalny upadek siatkarza, boli od samego patrzenia
Zaraz po wypadku widać było, że Madsen jest absolutnie wściekły na całą sytuację i swojego rywala. Problem jednak w tym, że zdaniem komentatorów, to właśnie on, a nie Brytyjczyk, popełnił błąd.