Marcin Lewandowski

i

Autor: Paweł Skraba/SuperExpress Marcin Lewandowski

Lewandowski po dramacie. Wzruszające słowa o Bogu

2021-08-05 13:50

Marcin Lewandowski mimo upadku w biegu eliminacyjnym wziął udział w półfinale na 1500 metrów. Niestety, w walce o finał polski zawodnik doznał kontuzji, która wykluczyła go z rywalizacji. Przyznał on, że uraz nie jest nowy, ale miał nadzieję, że nie będzie tak poważny. W rozmowie z TVP Marcin Lewandowski był wyraźnie przybity tym, co się wydarzyło. Stwierdził nawet, że to wszystko może być próbą, jakiej poddaje go Bóg.

Marcin Lewandowski nie może zaliczyć startu na igrzyskach w Tokio do udanego. Polak już w eliminacjach miał ogromne problemy – po faulu jednego z rywali nasz reprezentant przewrócił się i dokończył bieg z ogromną stratą. Na szczęście polski zespół złożył protest i Lewandowski został warunkowo włączony do biegu półfinałowego. Tam wydawało się, że wszystko idzie po myśli polskiego zawodnika, ale na ostatnim okrążeniu stało się coś niezwykle przykrego. Polak poczuł potężny ból w nodze i nie mógł kontynuować rywalizacji, tym samym wypadając z gry o finał i medal igrzysk olimpijskich. W rozmowie z TVP Lewandowski przyznał, że cała ta sytuacja jest dla niego niezwykle trudna. Wspomniał nawet o tym, że być może to Bóg poddaje go jakiejś próbie.

Dramat Lewandowskiego! Bolesna kontuzja i koniec marzeń o medalu

Wojciech Nowicki po zdobyciu olimpijskiego złota

Marcin Lewandowski przeżywa sportowy dramat

Okazuje się, że 34-latek pojechał do Tokio świadomy urazu łydki. Jednak jak sam przyznał, miał być on niegroźny. Później okazało się, że to właśnie niewielka z pozoru kontuzja wykluczyła go z walki o medal igrzysk. - Ja przyjechałem tutaj już z drobnym urazem łydki - wydawało mi się, że drobnym. Sprawdzaliśmy to na obozie, USG nic nie pokazało, pokazało, że jest blizna i że może być dyskomfort, ale nic poważnego nie było. Powiedziałem sobie, że dopóki mi noga nie odpadnie to będę ryzykował i dam z siebie wszystko – wyjawił Lewandowski w rozmowie z TVP.

Ostra krytyka reprezentacyjnej sztafety. „Totalne rozczarowanie”

Doświadczony biegacz wyjaśnił także, co dokładnie stało się podczas biegu. Okazało się, że poczuł niezwykle silny ból, mimo leków przeciwbólowych. - W czasie biegu dwa razy bardzo mocny „prąd” przeszedł mi przez łydkę, mimo że jestem na silnych środkach przeciwbólowych. Bardzo mocno to poczułem. Nie byłem w stanie biec, bardzo mnie to smuci, bo naprawdę to tempo było wolne. Ja mógłbym w czasie biegu czytać książkę, czułem się świetnie, rewelacyjnie i tym bardziej tego żałuję – ocenił.

Polski biegacz poddany próbie przez Boga?

W pewnym momencie Lewandowski stwierdził, że pech, jaki go prześladuje, może nie być przypadkiem. – Nie wiem, jak wielkiej próbie pan Bóg mnie poddaje, ale jedyne co mi pozostaje, to wziąć to na klatę i dalej robić swoje – powiedział 34-latek. Na koniec podkreślił on jednak, że jest spełnionym, szczęśliwym człowiekiem i nawet takie wydarzenia nie odbiorą mu tego.

Polityczny skandal na igrzyskach w Tokio. To nie przejdzie bez echa

 - Nikt by takie scenariusza przed igrzyskami nie wymyślił, jechałem tutaj z wielkimi nadziejami. Dopiero tutaj na miejscu zdałem sobie sprawę, że jestem trzeci w rankingu na świecie. Jeszcze bardziej mnie to smuci, wielki pech. Ale ja jestem szczęśliwym człowiekiem, szczęśliwym mężem, ojcem. Być może to pech, ale ludzie mają jeszcze większego pecha, tracą więcej niż ja w tym półfinale. Ja to wezmę z dumą na klatę i nic innego mi nie pozostaje, a tego szczęścia w życiu nikt i nic mi nie zabierze. Wierzę, że ten pech który mnie prześladuje, w przyszłości będzie moim zbawieniem – zakończył Marcin Lewandowski.

Sonda
Ile medali zdobędą Polacy podczas IO Tokio 2020?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze