Rzut oszczepem mężczyzn na igrzyskach olimpijskich Tokio 2020 był z pewnością bardzo rozczarowujący dla polskich fanów. Żaden z dwóch naszych zawodników nie wszedł nawet do finału, a przecież ogromne, zdawałoby się, szanse na medal miał Marcin Krukowski – Polak był drugi na listach światowych w tym sezonie i regularnie rzucał bardzo daleko. Nie zdołał on jednak powalczyć o medale, a winę za słaby start zrzucił on na źle przygotowaną nawierzchnię. Choć można było odnieść wrażenie, że jest to jedynie „typowe” tłumaczenie się przegranego, to w podobnym tonie wypowiadają się kolejni faworyci, którzy nie znaleźli się nawet w ścisłym finale zawodów, w tym najlepszy w obecnym sezonie, Johannes Vetter.
Wiemy, kto poniesie polską flagę na ceremonii zamknięcia!
Krukowski i Vetter wskazują winnego swoich porażek
Ostatecznie z pierwszej dziesiątki najlepszych oszczepników w tym roku nie weszło aż 6 zawodników – oprócz Vettera i Krukowskiego zabrakło także trzeciego Keshorna Walcotta, piątego Gatisa Cakssa, ósmego Rocco van Rooyena i dziewiątego Michaela Shoueya. Trudno tutaj mówić o przypadku, zwłaszcza, że najlepsi wskazują na tę samą przyczynę swojej porażki.
- Przegrałem z nawierzchnią. Na Stadionie Olimpijskim jest bardzo szybki i miękki tartan. Żaden rzut nie był wyblokowany. Przy każdym z nich czułem, jakbym nogę wkładał w masło. Z czegoś takiego nie da się daleko rzucać. Zamiast skupić się na rzutach, musiałem celować w miejsca, w których nie było dziur w rozbiegu. Tartan, po kilku rzutach, wygląda tak, jakby pocięli go żyletką – powiedział Krukowski.
Skandal na koniec igrzysk Tokio 2020! Sportowiec na dopingu?
- To była niesprawiedliwa walka. Miękka nawierzchnia była "czynnikiem zabijającym". To było tak, jakby mecz piłki nożnej rozgrywać na lodzie. Pod nawierzchnią Mondo tworzyły się "jajka". Tak miękko było, że noga do wybloku ślizgała się. To było niebezpieczne i niezdrowe – mówił z kolei Vetter, który przebrnął przez półfinał, ale nie znalazł się w wąskim finale.
To co nie udało się Krukowskiemu, dokonała Andrejczyk! Zobacz, jak Polka odbierała srebro:
Inna technika kluczem do zwycięstwa, najlepsi złożą protest
Nie jest jednak tak, że w finale oglądaliśmy same słabe wyniki. Neeraj Chopra z Indii wygrał po rzucie na odległość 87,58 m, a podium uzupełnili Czesi z niewiele słabszymi wynikami - Jakub Vadlejcha (86,67 m) i Vitezslav Vesely (85,44 m). Oni jednak rzucali nieco inną techniką i miękka nawierzchnia nie miała dla nich negatywnego wpływu. Liderzy światowego rankingu nie daliby rady zmienić jej nagle w trakcie najważniejszych zawodów.
Kibice drżeli po tym błędzie Polek. Bali się, że stracą srebro
Jak się okazuje, oszczepnicy chcą złożyć protest. Choć na medal igrzysk olimpijskich szans już nie mają, to chcą, aby w przyszłości uniknąć takich sytuacji jak w Tokio. - Na moim starcie stało się, co się stało i tego nie zmienię, ale pracujemy nad tym aby do ludzi odpowiedzialnych za konstruowanie nowych nawierzchni dotarł protest oszczepników z całego świata. Po prostu bieżnia, pomagająca biegaczom, nie zdaje egzaminu na rzutni – wyjaśnił Marcin Krukowski.