– Chcemy przyszykować pozew zbiorowy – mówiła „Super Expressowi” Tchórz tuż po przedwczesnym powrocie z igrzysk w Tokio. – Mam nadzieję, że odpowiednie konsekwencje będą wyciągnięte i że w końcu środowisko pływackie, teraz tak zjednoczone, przejrzy na oczy – dodała zawodniczka Juvenii Wrocław. Prawnik, który ma zajmować się sprawą, jeden z najlepszych specjalistów prawa sportowego w Polsce, w czasie rozmowy z „SE” nie był jeszcze oficjalnie ustanowionym pełnomocnikiem pływaków, nie chciał więc wypowiadać się pod nazwiskiem.
Tokio 2020: Zobacz co można zjeść na olimpijskiej stołówce! Dosłownie wszystko! ZDJĘCIA
– Przede wszystkim pozew zbiorowy może wnieść minimum dziesięć osób – wyjaśnia nam. – Zaproponuję zawodnikom, by nie iść od samego początku na kurs kolizyjny. Chcę ich przekonać, by doszło do mediacji sportowej z udziałem wszystkich stron i przedstawicieli ministra. Dopiero potem szlibyśmy do sądu. Wtedy jednak na dzień dobry trzeba wpłacić pięć procent wpisu sądowego od żądanych kwot – uprzedza.
Afera z pływakami przed Tokio 2020! Wybitni olimpijczycy bezlitośni, Paweł Słomiński mocno oberwał
Czego mogą domagać się pływacy? – Jest takie pojęcie jak szkoda rzeczywista, czyli na przykład faktycznie poniesione wydatki, po drugie utracone korzyści, na przykład wycofanie się sponsora i po trzecie zadośćuczynienie za doznaną krzywdę moralną. Nie można dochodzić szkody ewentualnej, czyli dowodzić, że dany zawodnik mógł zdobyć medal i poniósł w związku z tym stratę. Ale już na przykład utracone korzyści marketingowe da się wymierzyć – tłumaczy prawnik.