Kibicom reprezentacji Polski długo przeszło czekać na pierwszy złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio, jednak polska sztafeta mieszana 4x400 metrów w końcu dała fanom masę powodów do radości i stanęła na najwyższym stopniu podium. Jedną z zawodniczek, która może pochwalić złotym medalem w Tokio, Justyna Święty-Ersetic w ostatnich miesiącach zmagała się jednak z wieloma problemami zdrowotnymi. - Było niezwykle ciężko. Przez całą karierę poważne kontuzje mnie omijały, a od zimy co chwila coś mi się przydarzało. Najpierw uraz mięśnia, potem koronawirus. Gdy wróciłam do treningów i noga zaczęła znów się kręcić i uwierzyłam nawet w pobicie rekordu życiowego, po raz kolejny zostałam sprowadzona na ziemię - wyznała Justyna Święty-Ersetic w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
NIE PRZGAP: Koniec marzeń Święty-Ersetic. Mistrzyni podjęła trudna decyzję
Zobaczcie naszych medalistów odbierających swoje złote krążki
Justyna Święty-Ersetic chciała się poddać
Kolejne urazy sprawiały, że mistrzyni olimpijska zmagała się z wieloma myślami dotyczącymi swojej kariery. Jak się okazuje, Justyna Święty-Ersetic była bliska podjęcia bardzo ważnej decyzji, która z pewnością wszystko by zmieniła. - Nie ukrywam, że w pewnym momencie chciałam się poddać. Myślałam sobie: ile razy muszę zaczynać od zera? Jednak dzięki wsparciu najbliższych, którzy przypominali mi MŚ w Londynie, uwierzyłam, że nie wszystko stracone - dodała złota medalistka z Tokio.
Czytaj także: Mąż Justyny Święty-Ersetic wyjawił tajemnicę pary! Do tej pory nie wie, jak to się stało. Historia jak z telenoweli