- Japończycy stanęli na wysokości zadania. W stołówce olimpijskiej każdy może zjeść to co lubi. A ja lubię włoską kuchnię - mówi Wojciech Nowicki, nagrywając specjalnie dla nas wideo, na którym pokazuje stołówkę w wiosce olimpijskiej, a potem pałaszuje wielką pizzę i jeszcze większą porcję spaghetti. - Zwykle przed startem jem lżejsze jedzenie, żeby nic mi nie zaszkodziło. Tak bardziej dietetycznie. Ale ten makaron wyglądał apetycznie, a na pizzę miałem wielką ochotę - uśmiecha się Nowicki, który dzięki tej wielkiej dawce pysznych węglowodanów miał dużo energii.
W Tokio polscy młociarze wywalczyli aż cztery medale - dwa złote i dwa brązowe. A to kolejne olimpijskie krążki wywalczone przez Biało-Czerwonych w tej lekkoatletycznej konkurencji. - Po prostu jesteśmy w tym dobrzy. Polacy mają do tego dryg - komentuje ten polski fenomen Nowicki. - Mamy wielu mistrzów, Szymon Ziółkowski, śp. Kamila Skolimowska, teraz Anita Włodarczyk, której osiągnięcia to jakiś kosmos. To o czymś świadczy. Mamy na to patent - podkreśla nasz mistrz. Nowicki w finałowym konkursie znów zaimponował niezwykłą odpornością na stres. - Tak po prostu mam, że radzę sobie z presją. Wychodzę do koła i robię swoje. Teraz też miałem spokojną głowę i podszedłem do tych zawodów jakby to był jakiś trening - powiedział Nowicki.