„Super Express”: – Ma pan w dorobku złoty medal olimpijski jako zawodnik, ale w roli trenera debiutuje pan na igrzyskach. Pojawia się trema, nerwy?
Nikola Grbić: – Spokojnie, skończyłem już 50 lat, mam dużo doświadczenia w tym sporcie. Dla mnie i dla chłopaków najważniejsza jest koncentracja na boisku. Wszystko inne jest mniej ważne.
– Kilku polskich siatkarzy zagra w igrzyskach po raz pierwszy. To będzie dla nich trudniejsza sytuacja niż dla bardziej doświadczonych kolegów?
– Może tylko na początku. Ja zadebiutowałem w wieku 23 lat w Atlancie i wtedy zdobyliśmy brąz. Faktycznie, na początku to dla mnie wszystko było nowe, wielkie, takie „łał!”. Jednak myśleliśmy potem wyłącznie o siatkówce i to się opłaciło.
– Największe wyzwanie dla pańskiego zespołu pod względem sportowym w Paryżu?
– Jest kilka wyzwań, począwszy od spraw organizacyjnych czy logistycznych, zupełnie innych niż na pozostałych imprezach. To duże zawody, wiele się dzieje, mieszkamy razem z innymi reprezentacjami w dużej wiosce. Ważne jest nasze skupienie jedynie na tym, co musimy robić na boisku. Trzeba dobrze sobie uświadomić, po co się przyjechało na igrzyska.
Kiedy siatkarze reprezentacji Polski grają na igrzyskach? TERMINARZ SIATKARZY na igrzyskach w Paryżu
– W jakiej dyspozycji kadra pojechała do Francji? W pięciu ostatnich meczach kontrolnych były spore wahania formy.
– W każdym sezonie gramy sporo meczów towarzyskich. To mi potrzebne do tego, by dać szansę występu wielu zawodnikom, tak by pozostawali w rytmie i zgrywali się z pozostałymi. Wynik w takich spotkaniach jest ważny, ale nie najważniejszy. Liczą się informacje, jakich mi dostarczają te spotkania, one mi powiedzą, co musimy robić lepiej, nad czym więcej pracować. Nie zawsze gramy „o wynik” i w najmocniejszym składzie. Dlatego rezultaty nie są też za każdym razem najlepsze. Dla mnie ważne jest, by każdy zawodnik był gotów w momencie, w którym go potrzebujemy. Dlatego też dwa ostatnie mecze towarzyskie z Japonią i USA (2:3 i 3:2 – red.) były bardzo istotne. Bo na tym poziomie rywalizacji zagramy w Paryżu. I myślę, że będziemy gotowi w chwili, w której nasza najlepsza dyspozycja będzie potrzebna. Być może nie byliśmy w stuprocentowej formie, ale najważniejsze, by być w niej, kiedy będziemy grali ćwierćfinał i, mam nadzieję, o medale w Paryżu. Jeśli teraz bylibyśmy na szczycie z formą, bardzo ciężko byłoby zostać na tym poziomie przez dziesięć dni.
Siatkarki nigdy nie grały na igrzyskach. Lavarini mówi, który moment będzie najtrudniejszy
– Kibice w Polsce mówią wprost: tylko medal!
– Nie medal, oni mówią: złoto! Można odnieść wrażenie, że powinni nam już po wylądowaniu w Paryżu założyć te złote krążki i w ogóle nie będziemy musieli grać. A cała reszta będzie walczyła o srebro i brąz. A mówiąc poważnie, musimy mieć pełną świadomość, że na poziomie, na którym jesteśmy, pozostaje także wiele reprezentacji, takich jak Włochy, Francja, Brazylia, Japonia, czy USA. Mamy bardzo dobrych graczy, potrafiących grać wspaniale, ale czasami jedna albo dwie piłki mogą zadecydować i zmienić wynik w drugą stronę. Musimy być spokojni, chociaż rozumiem, że warto mieć oczekiwania i ambicje. Ja chcę, federacja chce, sztab chce, kibice chcą. Ale tego chcą także wszyscy inni rywale. I te nasze chęci nie zmienią nic, jeśli nie zagramy naszej najlepszej siatkówki.