Super Express: Przed meczem życzyłeś sobie takiego scenariusza, żeby wszystko odbyło się w sportowej walce.
Artur Wichniarek: - Taki właśnie był. Robert wywalczył rekord swoją postawą na boisku i nie ma na nim żadnej rysy. Nie był to łatwy mecz dla Lewego, bo Rafał Gikiewicz robił wszystko, żeby uchronić swój zespół przed porażką. Trochę nie podobał mi się komentarz w polskiej stacji telewizyjnej pokazującej ten mecz, sugerujący, że Rafał koncentrował się na obronie strzałów Lewego. Uważam, że w tych sytuacjach bronił instynktownie, a przy puszczonych golach nie miał szans. Cieszy mnie to, że nie sprawdziły się komentarze przedmeczowe Dietmara Hamanna czy trenera Weinzierla, a także niezbyt dobra narracja w Polsce, że Niemcy życzą niepowodzenia Robertowi. Cały zespół Bayernu pracował na jego sukces.
- Czy przy którymś z puszczonych goli Gikiewicz mógł zrobić coś więcej?
-Dwa strzały z dystansu były perfekcyjne. Każdy może spekulować, ale ja uważam, że wykonał kawał dobrej roboty i nie zawinił przy żadnej z bramek. Rozmawiałem z nim krótko po meczu i był zadowolony z siebie. Tym bardziej, że nie przechodził obojętnie wokół skandalicznych wpisów w social mediach, że ma wpuścić gola, żeby Lewy pobił rekord. To byli pseudo eksperci i pseudo kibice, którzy oburzali się wypowiedziami Hamanna, a swoimi sugestiami, że Giki ma się podłożyć Lewandowskiemu, pokazali ten sam poziom.
- Jak ty, były piłkarz Bundesligi odbierasz ten niebywały wyczyn Lewandowskiego?
- Zasłużył sobie, nie tylko tym sezonem, ale całą karierą w Niemczech , żeby być tym najlepszym. To nie jest pierwszy czy drugi sezon na takim poziomie. Natomiast tym, którzy tworzą narrację, że runął pomnik Gerda Mullera a będzie postawiony Lewandowskiemu, chciałbym powiedzieć, że powinni puknąć się w głowę. Pomnik Mullera stoi bardzo twardo i nigdy nie runie, a obok postawiony będzie pomnik Lewandowskiego. Historia piłki nie wymazuje jednych wspaniałych piłkarzy, gdy rodzą się następni. To jest grono ludzi, którzy tworzyli i tworzą piękno piłki, dlatego możemy się nią tak delektować.
- Hamann czy Weinzierl nie chcieli wymazania rekordu Gerda Mullera. Czy paradoksalnie jego pobicie przez Lewego nie dodało jeszcze większego splendoru Bundeslidze, bo wczoraj były na nią zwrócone oczy całego świata?
-O Bundeslidze mówi się i tak dużo, ale faktycznie teraz był wyjątkowy szum. Tak jak w jednym z wywiadów K-H.Rummenigge powiedział, że Lewandowski jest najlepszym ambasadorem Polski na świecie, to ja uważam, że jest też najlepszym ambasadorem Bundesligi. Zainteresowanie tą ligą jest ogromne, również poprzez wyczyny Roberta, który poprzeczką zawiesza coraz wyżej, praktycznie tylko sobie. Liczba goli i zdobytych tytułów króla strzelców jest imponująca. Zacieram ręce na następny sezon, bo na szczęście Borussia Dortmund zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów, co oznacza, że na 99 procent Erling Haaland zostanie w Dortmundzie. A patrząc na to, że w swoim pierwszym sezonie strzelił 27 goli, to rywalizacja z Lewym będzie nakręcać ich obu. Może się okazać, że rekord 50. goli Leo Messiego w jednym sezonie w Hiszpanii, będzie do osiągnięcia w Bundeslidze. To, że Lewy pobił rekord Bundesligi nie oznacza, że nie będzie chciał go poprawić za rok.
Łukasz Piszczek pożegnany w Borussii jak legenda. Bardzo emocjonalne chwile Polaka