„Super Express”: - Czego spodziewa się pan po Der Klassiker?
Jacek Krzynówek: - Jak zawsze będzie ciekawie, w końcu grają dwie najlepsze drużyny. Każdy się spręży, aby pokazać wyższość nad rywalem. Mam wrażenie, że ostatnio w Bayernie jednak za dużo tych zawirowań z kontraktami gwiazd. To na pewno nie służy drużynie i zaprząta „głowy” piłkarzy.
- Bayern przypieczętuje wywalczenie tytułu czy jednak Borussia popsuje mu fetę?
- W poprzedniej kolejce rozbiła Wolfsburg, więc będzie próbowała coś zdziałać. Ale ma trochę problemów, bo nie może skorzystać z kilku graczy. Stawiam na gospodarzy. Uważam, że Bayern grając u siebie będzie chciał postawić tę kropkę nad i sięgnąć po 10. z rzędu mistrzostwo. W Monachium nikt nie chce przekładać fety na następną kolejkę.
- Wszyscy nastawiają się na snajperski pojedynek gwiazd: Lewandowski kontra Haaland. Na co pan liczy ze strony tego duetu?
- Nie da się uciec od ich rywalizacji, to tylko jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę tego meczu. Każdy patrzy na ich poczynania. Wcześniej nie brakowało podtekstów, gdy łączono Norwega z mistrzem Niemiec. Liczę, na błysk „Lewego” i na to, że doświadczenie weźmie górę nad młodością, że po meczu będzie się mówiło tylko o dobrym występie kapitana naszej kadry. Niech to on przypieczętuje ten tytuł Bayernu.
- Wspomniał pan na wstępie o zawirowaniach z umowami gwiazd Bayernu. Jak mistrz Niemiec postąpi z Lewandowskim?
- Pierwsze co władze klubu powinny zrobić to przedłużyć umowę z Lewandowskim, a nie ustawiać go w kolejce, bo jest jeszcze Neuer czy Mueller. Wiadomo, to są Niemcy i najpierw chcą załatwić sprawy ze swoimi rodakami. Jednak Robert zasługuje na szacunek. Jak masz najlepszego piłkarza świata to musisz zrobić wszystko, aby zatrzymać takiego gościa u siebie. Powinieneś przynajmniej próbować. Teoretycznie jeszcze jest czas, bo kontrakt „Lewego” jest ważny do czerwca 2023 roku. Ale jeśli chce się na nim zarobić, to jest na to ostatni dzwonek.
- Według różnych źródeł padła nawet kwota 40 mln euro za Polaka. Co pan na to?
- To pokazuje tylko, że nie ma przebacz, że nie ma świętości. Skoro taka suma się pojawiła, to znaczy, że w Bayernie zwracają uwagę na wiek Roberta. Rozumiem te rozterki. Słyszy się, że przez pandemię klub stracił wiele milionów euro. Dlatego oglądają każde euro i nie będą szastać pieniędzmi. Tyle, że jeśli chcesz grać o coś, to musisz mieć topowych graczy. Mecz z Villarreal w Lidze Mistrzów pokazał, że ten zespół potrzebuje wzmocnień. Wydaje się, że Hasan Salihamidzić nie radzi sobie w roli dyrektora sportowego, że ta funkcja go przerasta.
Trener Lewandowskiego nie mógł już tego dłużej ukrywać. Wyłożył kawę na ławę, przeżył prawdziwe męki
- Wiek „Lewego” to taki problem?
- W mojej ocenie nie. Robert prowadzi się profesjonalnie, dba i zna swój organizm. Wiek mu nie przeszkadza w grze, bo cały czas jest na topie i pokazuje klasę. Przecież gra non stop, unika urazów, które wykluczałyby go na dłuższy czas. Dla przykładu młody Haaland w tym sezonie trochę czasu poświęcił na leczenie.
- Lewandowski zostanie w Bayernie?
- Wszystko zależy od tego, jak on się czuje w Monachium. Na razie jest dużo spekulacji wokół jego przyszłości. Najważniejsze, żeby był zdrowy i dalej skuteczny. Obstawiam, że mimo wszystko zostanie w Bayernie. Przecież gwarantuje w sezonie minimum 30 goli i to tylko w Bundeslidze. A przecież są jeszcze inne rozgrywki, w których też jest skuteczny. I ot tak Bayern pozwoli sobie stracić takiego piłkarza?