Nie jest tajemnicą, że Erling Haaland znajduje się na liście życzeń największych klubów na świecie. Po tym, jak młody Norweg pokazał się ze znakomitej strony podczas swoich występów w Red Bull Salzburg, czym zapracował sobie na transfer do Dortmundu, napastnik dalej utrzymuje wysoką formę i przykuwa uwagę kolejnych gigantów. To sprawiło, że władze BVB momentalnie ustawiły zaporową cenę za swojego piłkarza, który znajduje się na celowniku chociażby Barcelony, Realu Madryt, Chelsea, czy Manchesteru United. Sytuację szybko postanowił wykorzystać agent zawodnika Mino Raiola, który wybrał się w tournee, chcąc wysłuchać przedstawicieli wszystkich zainteresowanych zespołów. W ostatniej podróży do Barcelony, a później Madrytu towarzyszył mu ojciec Haalanda, który jednak chciał przechytrzyć dziennikarzy.
Czytaj także: Takiej riposty Krzysztof Radzikowski z Gogglebox TTV nie mógł się spodziewać. Co za szczerość, wszystko przez jedno ZDJĘCIE
Norweg do spółki z włoskim agentem zaplanowali, że z lotniska wyjdzie sam Raiola, który skupi na sobie uwagę mediów, a gdy dziennikarze znikną z pola widzenia, dołączy do niego ojciec napastnika BVB. W tym celu, Norweg miał się ukrywać w... toalecie. Dziennikarze nie dali się jednak łatwo zwieść i wiedzieli, że Haaland znajdował się na pokładzie samolotu. W końcu rodzic młodego gwiazdora musiał odpuścić i opuścił lotnisko, gdzie czekali już na niego gotowi do robienia zdjęć dziennikarze.
Sprawdź: Władysław Kozakiewicz przeżył piekło przez ojca. Wybił mamie wszystkie zęby, nie miał litości dla dzieci
Haaland udowodnił w barwach Borussii Dortmund, że nie jest typem "One Season Wonder" i może osiągnąć wiele w futbolu. Tylko w tym sezonie 20-letni Norweg strzelił 33 bramki i zaliczył 8 asyst w 31 meczach we wszystkich rozgrywkach. Obecnie portal Transfermarkt.de wycenia go na kwotę 110 mln euro, jednak ekipa z Dortmundu ma oczekiwać za niego jeszcze więcej.