Dwa gole z Freiburgiem sprawiły, że Lewandowski został pierwszym piłkarzem spoza Niemiec, który w jednym sezonie Bundesligi zdobył 33 gole. Do tej pory najlepszym cudzoziemcem pod tym względem był Pierre Emerick Aubameyang, który dla Borussii Dortmund zdobył 31 goli. Teraz przed Lewym już tylko... Muellery, bo i Dieter i przede wszystkim Gerd byli jeszcze skuteczniejsi.
Piąta korona króla strzelców w Bundeslidze jest już pewna, ale gra toczy się o (wiele) wyższą stawkę, czyli Złotego Buta. Tej klasyfikacji Lewandowski jeszcze nigdy nie wygrał, bo była zdominowana przez dwóch geniuszy. Ale wystarczy rzucić okiem jak to wygląda w tym momencie, żeby uświadomić sobie przed jak wielką szansą stoi kapitan reprezentacji Polski.
Robert Lewandowski bohaterem. Gole i asysta
33 bramki to w klasyfikacji Złotego Buta 66 punktów. A czy ktoś może jeszcze naszemu rodakowi zagrozić? Najpewniej Ciro Immobile, który prezentuje w tym sezonie fantastyczną formę. Włoch w 26 meczach strzelił aż 27 goli dla Lazio i jest chyba jedynym realnym konkurentem Lewego. Włoska Serie A wznawia rozgrywki i dobrze, bo jeśli Robert ma wygrać, to tylko w sportowej rywalizacji.
Przed Polakiem już tylko jeden mecz, a przed Włochem teoretycznie aż dwanaście, dlatego jeszcze niczego nie można być pewnym. Tym bardziej, że w klasyfikacji strzelców dość wysoko jest też Cristiano Ronaldo. A skoro o nim mowa, przez ostatnie 10 lat w światowej piłce to właśnie CR7 dzielił się Złotym Butem z Messim. W tej dekadzie ich hegemonię przerwał tylko jeden piłkarz.
Dwa gole i kolejny rekord Lewandowskiego [wideo]
Ta tabela dobitnie pokazuje jak mocno snajperski świat zdominowali Messi i Ronaldo i jak wielkim wyczynem Lewandowskiego byłoby wbicie się na sam szczyt tej listy. Wspomniany Messi oczywiście wciąż ma szansę na kolejne trofeum, przed genialnym Argentyńczykiem jeszcze osiem spotkań, ale jego strata do Lewego jest jednak spora.
Przed Robertem Lewandowskim żaden Polak nie otarł się nawet o walkę o to trofeum. I to też pokazuje jak daleko zaszedł Lewy. Może zatem najpierw Złoty But, a potem Złota Piłka?
Piątek okradziony z gola. Tego się nie spodziewał