W Niemczech wciąż panuje moda na piłkę, a spędzanie czasu całymi rodzinami na tamtejszych stadionach stało się normą. Kibice pokochali weekendy z Bundesligą, ale od jakiegoś czasu kolejka najwyższej klasy rozgrywkowej za naszą zachodnią granicą została rozciągnięta aż do poniedziałku. Fanom się to zupełnie nie podoba, ponieważ wielu z nich nie może sobie pozwolić na rozrywki w tygodniu pracy. Dlatego też od początku sezonu na wszystkich obiektach trwa niecodzienny protest. Większość spotkań, rozgrywanych w poniedziałki, jest przerywana po tym, jak z trybun na boisku lądują przeróżne przedmioty. Były już pluszaki czy piłki tenisowe. Podczas rywalizacji Wolfsburg - Eintracht Frankfurt kibice postanowili wpisać się w Wielkanocny nurt.
Chwilę po pierwszym gwizdku arbitra na płytę boiska spadły setki... jajek. Wymalowane pisanki dosłownie zalały plac gry i przez dobrych kilka minut trwało ich zbieranie. Sędzia na ten czas musiał przerwać mecz, którego stawka, szczególnie dla gości, była bardzo wysoka. Walczą oni bowiem o miejsce, które daje prawo gry w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Gdy w 78. minucie Eintracht wyszedł na prowadzenie za sprawą gola Jonathana de Guzmana, wydawało się, że przyjezdni osiągną swój cel. Mimo tego, że "Wilki" tego dnia spisywały się nadspodziewanie dobrze, ale nie miały szczęścia - gospodarze trafiali w słupek czy poprzeczkę. W 90. minucie bramkę dla Wolfsburga zdobył jednak obrońca John Brooks i mecz zakończył się podziałem punktów.