W sezonie 2016/17 Marco Paixao zdobył 18 goli w Ekstraklasie co dało mu pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców, a drużynie czwarte miejsce w lidze. Jednak nagrodą musiał się podzielić z Marcinem Robakiem z Lecha Poznań. As Lechii w rundzie finałowej zaliczył dwa hat tricki: z Jagiellonią i Pogonią. W kolejnych rozgrywkach znów był w czołówce, strzelił 16 goli. Jednak wiosną wypadł z kadry. Najpierw Portugalczyk został odsunięty od zespołu. Później poinformowano, że odejdzie, bo klub nie przedłuży z nim umowy.
Jednak długo nie był bezrobotny. W czerwcu 2018 roku dostał dwuletni angaż w Altay Izmir, który właśnie awansował do drugiej ligi. W tym sezonie za strzelanie goli w Lechii wziął się za to jego brat bliźniak Flavio, który ma szansę zostać najlepszym zagranicznym strzelcem w historii polskiej ligi. A dorobek Marco w Ekstraklasie to 61 bramek, co daje mu trzecie miejsce we wspomnianym zestawieniu uwzględniającym cudzoziemców. Do sukcesów w cv może jeszcze dopisać tytuł wicekróla w 2014 roku (21 goli, w barwach Śląska), gdy walkę o pierwsze miejsce przegrał o jedno trafienie z Marcinem Robakiem, wtedy napastnikiem Pogoni.
W Turcji Marco Paixao radzi sobie znakomicie. Obecnie z 24. golami (w tym cztery z rzutów karnych, 29 występów) jest liderem wśród strzelców. Musiałby wydarzyć się kataklizm, aby ktoś go pozbawił zwycięstwa. Drugiego zawodnika w zestawieniu dystansuje o dziesięć trafień. Dorobek Portugalczyka rozkłada się po równo. W 2019 roku zdobył bowiem 12 bramek. Trafił w ostatnim meczu u siebie z Hataysporem (1:1). Filmik poniżej. Jego zespół zajmuje 10. miejsce w lidze i zachowuje matematyczne szanse, aby dostać się do fazy play off. Tyle, że wydaje się to mało prawdopodobne. Do szóstej pozycji Altay traci aż dziewięć punktów. A do końca sezonu zostały już tylko cztery mecze.