Kibice w Niemczech od dłuższego czasu starają się walczyć z władzami Bundesligi, dla których najważniejsze są pieniądze. To właśnie z powodu wpływów jakiś czas temu podjęto decyzję o wydłużeniu kolejek najwyższej klasy rozgrywkowej za naszą zachodnią granicą do poniedziałku. Pod koniec września przez niemieckie stadiony przelała się pierwsza fala protestów. Wówczas fani walczyli z komercjalizacją piłki nożnej podczas spotkań trzech najwyższych dywizji w Niemczech.
Władze nie mają na razie zamiaru spełniać postulatów kibiców, dla których przecież grają podobno piłkarze. Gdy jednak w grę wchodzą dodatkowe pieniądze, to o fanach po prostu się zapomina. Sami widzowie piłkarskich spektakli po raz kolejny powiedzieli dość. Na 13. kolejkę Bundesligi zapowiedziano "milczący protest". Będzie on polegał na tym, że wszystkie spotkania tej serii gier rozegrane zostaną w absolutnej ciszy. Swoje stanowisko kibice zajęli w specjalnym oświadczeniu.
"Nasze żądania wobec działaczy piłkarskiej federacji są jasne: pozbądźcie się meczów w poniedziałki i w ciągu tygodnia. Nie możemy tolerować takiego rozwiązania. Tylko my możemy wyrazić protest i przeciwstawić się temu trendowi. Chodzi o futbol dla fanów, a nie dla korzyści finansowych" - napisano.