Jupp Heynckes to w Monachium prawdziwa legenda. Po objęciu Bayernu po Carlo Ancelottim doświadczony Niemiec poukładał drużynę, która w miniony weekend odniosła dopiero pierwszą porażkę pod jego wodzą. Nic więc dziwnego, że szefowie mistrzów Niemiec bardzo cenią sobie współpracę z 72-latkiem. Ten jednak jest tylko szkoleniowcem tymczasowym, bowiem podpisał kontrakt do końca obecnego sezonu.
Kto później poprowadzi Bawarczyków? Jak na razie nie wiadomo. Wśród najpoważniejszych kandydatów wymieniano m.in. Juliana Nagelsmanna (obecnie Hoffenheim) i Thomasa Tuchela (dawniej Borussia Dortmund), ale jak na razie nie wiadomo, czy któryś z nich podejmie pracę na Allianz Arena. "Bild" z kolei dotarł do informacji, jakoby szefowie Bayernu wpadli na bardzo ciekawy pomysł.
Ponoć chcieliby oni, by trenerem pierwszego zespołu został... Joachim Loew! 57-latek wciąż jest selekcjonerem reprezentacji Niemiec, z którą w 2014 roku zdobył mistrzostwo świata, ale niewykluczone, że mimo obowiązującego kontraktu zrezygnuje z pełnionej obecnie funkcji po mundialu w Rosji. Ponadto kilka razy podkreślał on, że po zakończeniu przygody z kadrą chce sobie zrobić roczny urlop, ale do pracy mógłby wrócić już w 2019 roku. Wtedy miałby zostać zatrudniony przez Bayern.
Plan ten wygląda naprawdę ciekawie, ale pozostają dwa pytania - czy Loew w ogóle zgodziłby się podpisać kontrakt z Bawarczykami, oraz kto poprowadzi tę drużynę do rzeczonego 2019 roku. Na Allianz Arena mają podobno nadzieję, że do pozostania udałoby się nakłonić Juppa Heynckesa. Ten miałby przedłużyć swoją umowę o kolejny rok. Ale sam 72-latek kilka razy zaprzeczał już, by takie rozwiązanie było możliwe. Czy da się przekonać szefom klubu?
ZOBACZ: Fani Bayernu wściekli na ceny biletów. Obrzucili boisko banknotami