Były i honorowy prezes Bayernu Monachium, Uli Hoeness był gościem jednej z niemieckich stacji telewizyjnych, gdzie komentował wyniki spotkań eliminacji do mistrzostw świata. Były szef Bawarczyków podzielił się przy tej okazji kilkoma bardzo istotnymi informacjami o Robercie Lewandowskim, które dopiero po latach ujrzały światło dzienne. Ponadto Hoeness poruszył kwestię Jerome'a Boatenga, który po dekadzie w Monachium, zdecydował się opuścić "Die Roten" wraz z końcem sezonu, gdy wygaśnie jego umowa. Niemiecki defensor nie znalazł wspólnego języka z władzami klubu, a dodatkowo były szef klubu postanowił wbić mu szpileczkę mówiąc na wizji, że na miejscu selekcjonera nie zabrałby Boatenga na EURO, ponieważ są w kadrze lepsi zawodnicy na tę pozycję. Po tych słowach do akcji wkroczył Hans-Dieter Flick, który stanął w obronie swojego podopiecznego z szatni Bayernu, czym może wywołać prawdziwą burzę.
Czytaj także: Takiej riposty Krzysztof Radzikowski z Gogglebox TTV nie mógł się spodziewać. Co za szczerość, wszystko przez jedno ZDJĘCIE
Trener Bawarczyków, podobnie jak były szef klubu, nie zamierzał gryźć się w język i zapytany o tę sytuacje powiedział, co naprawdę myśli. - To jest jego zdanie. Ja jestem przyzwyczajony do tego, że Bayern zawsze wspiera swoich piłkarzy - skwitował Flick cytowany przez Tomasza Urbana z Eleven Sports. 32-letni obrońca przez ostatnie dziesięć lat z powodzeniem bronił dostępu do bramki Bawarczyków, zdobywając w tym czasie osiem tytułów mistrza kraju, pięć Pucharów Niemiec, dwa trofea Ligi Mistrzów, dwa Klubowe Mistrzostwa Świata, dwa Superpuchary Europy oraz pięć Superpucharów Niemiec. Boateng zalicza się również do tej wąskiej grupy piłkarzy, która dwukrotnie z Bayernem zdobyła trzy korony.