W długiej historii Unionu Berlin na próżno szukać ogromnych sukcesów. Za takowy uważa się to, co udało się osiągnąć w poprzednim sezonie. Zespół, w którym na co dzień występuje polski bramkarz, Rafał Gikiewicz w barażu o awans okazał się lepszy od VfB Stuttgart. Dzięki temu Union po raz pierwszy w historii zapewnił sobie prawo gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
Dla fanów Unionu było to ogromne wydarzenie. Feta po awansie rozpoczęła się już na stadionie, a następnie przeniosła się na ulice Berlina, gdzie trwała do białego rana. Ale to nie koniec. W niedzielę Union zagra historyczny mecz z RB Lipsk. Fani postanowili uczcić ten moment w dość nietypowy sposób. Na stadion zabiorą zdjęcia zmarłych kibiców, którzy nie doczekali wielkiego momentu klubu.
Zrobić ma to około 4,5 tysiąca fanów, którzy podczas odgrywania klubowego hymnu trzymać będzie plakaty z wizerunkiem swoich najbliższych. Akcja o nazwie "Nareszcie" spotkała się z ciepłym przyjęciem osób związanych z Unionem. - Nasze miejsce zawsze było tutaj. W przeszłości wszyscy ogłaszali i śpiewali, że Union powinien grać w Bundeslidze, ale nie było sposobu, by o tym myśleć. Irytowało mnie, że mój tata nie mógł przeżyć tego momentu, dlatego cieszę się, że w ten sposób może wrócić na stadion - powiedział jeden z kibiców Unionu w rozmowie z portalem rbb24.de.