Łukasz jest pięć minut starszy i - jak sam mówi - rozsądniejszy. Rafał to lekkoduch. Ten sam głos, gestykulacja, ta sama pozycja na boisku (napastnik/ofensywny pomocnik)... - Jesteśmy tak podobni, że pomyliła nas... moja dziewczyna Angelika. Pewnego razu weszła do pokoju i zaczęła przytulać się do Rafała. Brat zdębiał, na szczęście szybko się zorientowała, że to błąd - opowiada nam Łukasz.Pochodzą z Knurowa, a ich miłość do Górnika zaczęła się w maju 2006 r., gdy do Zabrza przyjechała Legia. 12-letnich urwisów na mecz przyprowadził ich największy kibic (ale i krytyk), czyli tata i choć zabrzanie przegrali 0:1, chłopcy zakochali się w klubie bez pamięci. - Kiedyś marzyliśmy o treningach w Górniku, potem grze w pierwszym składzie, awansie do Ekstraklasy. Teraz marzymy, by zdobyć z Górnikiem mistrzostwo! - deklarują bracia.Długo nie dostawali szans gry w pierwszym zespole, więc w 2015 r. poszli na wypożyczenie do wówczas drugoligowej Limanovii. Rok później - także w duecie - znowu przenieśli się do II ligi, do Legionovii (Rafał był liderem zespołu - w 14 meczach zdobył 7 goli).
Dopiero w te wakacje przyszło rozstanie, gdy. po raz pierwszy od 22 lat spędzili osobno wakacje. - Wiemy, że kiedyś przyjdzie taki dzień, w którym zostaniemy rozdzieleni. To nieuniknione w życiu piłkarza, ale chciałbym grać z bratem najdłużej, jak tylko to możliwe - mówi Rafał, który coraz odważniej zgłasza aspiracje do gry w pierwszym składzie. W dwóch ligowych meczach w tym sezonie, w których łącznie zagrał 48 minut, zdobył 2 gole. Łukasz w 6 meczach zdobył 1 gola.
W poprzedniej kolejce, w dniu meczu z Cracovią, ich rodzice obchodzili 27. rocznicę ślubu. Synowie zdobyli po golu, czym sprawili tacie i mamie wspaniały prezent. Jednak nie byli do końca zadowoleni. - Remis 3:3 nie może cieszyć i siedzi w nas sportowa złość, bo Cracovia w końcowych pięciu minutach dostała dwa rzuty karne - mówi Łukasz. - Nie mam nic przeciwko, żebyśmy wyładowali ją na kolejnym rywalu - dodaje Rafał. Okazja nadarzy się już dziś, gdy Górnik podejmie u siebie Wisłę Płock.