Lech Poznań czy Raków Częstochowa? Kto zgarnie w tym sezonie Puchar Polski? Odpowiedź na to pytanie poznamy już niedługo. 2 maja na Stadionie Narodowym kolejny raz zasiądą dziesiątki tysięcy kibiców głodnych piłkarskich emocji. Tradycją jest, że podczas tego wydarzenia nie może zabraknąć efektownych kibicowskich opraw. Wszystko wskazuje jednak na to, że tym razem po prostu ich zabraknie. To decyzja prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, od której próbuje się odwołać Polski Związek Piłki Nożnej.
Trzaskowski nie pozwoli na oprawy na Narodowym?
Złą informację dla kibiców przekazał PZPN za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej. - 25 kwietnia 2022 roku Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy wydał zezwolenie na przeprowadzenie masowej imprezy sportowej – meczu piłki nożnej Lech Poznań – Raków Częstochowa w finale Fortuna Pucharu Polski na stadionie PGE Narodowym. Spotkanie odbędzie się 2 maja o godzinie 16:00. Jednym z warunków zezwolenia jest niedopuszczenie przez organizatora do używania banerów lub flag o wymiarach większych niż 2m x 1,5m - czytamy w oświadczeniu.
NIE PRZEGAP! Fani powiedzieli dość Błaszczykowskiemu. Legendzie puściły nerwy, kamera uchwyciła jego skandaliczne gesty
To cios w kibiców, którzy często przez wiele tygodni przygotowują oprawy na takie piłkarskie święto. Decyzja nie jest jednak ostateczna i niewykluczone, że zostanie zmieniona. PZPN ma się od niej odwołać. - PZPN zamierza złożyć stosowne odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w zakresie ww. warunku zezwolenia - czytamy.
Ratusz miasta stołecznego Warszawy informuje, że opinię o konieczności zakazu podjął Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej.
Finał Pucharu Polski - kiedy jest?
Finał Pucharu Polski odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie. Wróci tu po dwóch latach przerwy spowodowanych pandemią. Kto zagra w finale? Przez wszystkie rundy przebrnęły ekipy Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa. To oni rozstrzygną między sobą losy meczu. Zwycięzca zdobędzie prestiżowy Puchar Polski.
NIE PRZEGAP! Tego o Lukasie Podolskim nie wiedział nikt. Na jaw wyszła jego tajemnica, wystarczyło kilka sekund
