"Super Express": - Trudno było panu dotrzeć do piłkarzy Pogoni?
Czesław Michniewicz: - Każdy piłkarz potrzebuje wskazówek. Przekazujemy je codziennie na odprawach i treningach. Dużo rozmawiam indywidualnie z piłkarzami, pokazuję wizualizacje tego, jak grają najlepsi na świecie i jak rozwiązują sytuacje na boisku. Na pewno w głowach chłopaków coś z tego zostaje.
- Co pokazał pan piłkarzom przed wygranym 3:1 meczem z Górnikiem?
- Oglądaliśmy mecz Borussii z Realem z Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat, w którym Lewandowski strzelił cztery bramki. Pokazywałem, jak Borussia zachowywała się po stracie piłki, jak wychodziła z kontratakiem. Naszym napastnikom, Zwolińskiemu, Robakowi i młodemu Listkowskiemu, pokazywałem, jak zachowuje się Lewandowski. Bramka naszego Zorro z Górnikiem na 2:0 to niemal kopia jednej z bramek "Lewego" w tamtym meczu.
- Zwoliński to duży talent, może kiedyś doścignąć umiejętnościami Lewandowskiego?
- Na pewno sporo wspólnych cech można by znaleźć oprócz tego, że grają na tej samej pozycji. W młodym wieku "Lewy" strzelał dużo bramek w Zniczu Pruszków, a Łukasz w Łęcznej. Gdy Robert miał 22 lata, to strzelał w Ekstraklasie dla Lecha, a Łukasz teraz dla Pogoni. Nie chodzi o to, żeby ich porównywać na siłę, Łukasz może się wzorować na "Lewym", a ja muszę mu w tym pomóc. Przygotowałem już materiał ze ścieżkami ruchu, jak zachowuje się Lewandowski w pewnych sytuacjach. Łukasz jest bardzo chłonny i chce się uczyć.