Flavio Paixao w meczu Ekstraklasy Lechia Gdańsk vs. Arka Gdynia

i

Autor: MARCIN GADOMSKI/SUPER EXPRESS Flavio Paixao

Flavio Paixao przed hitem z Jagiellonią: Gram o tytuł, koronę i miejsce w historii!

2018-11-24 6:00

Flavio Paixao (34 l.) jest w życiowej formie. Portugalczyk strzelał zwycięskie gole dla Lechii w trzech ostatnich spotkaniach, jest współliderem klasyfikacji strzelców (10 bramek) i brakuje mu tylko jednego gola, aby zostać najlepszym snajperem w historii występów gdańskiego klubu w Ekstraklasie. To z jego strony Jagiellonii może grozić największe niebezpieczeństwo w niedzielnym meczu na szczycie.

„Super Express”: - Nie samą piłką żyjesz, otworzyłeś niedawno biuro nieruchomości w Portugalii. To więcej strzeliłeś goli w tym sezonie, czy sprzedałeś domów?
Flavio Paixao: - Jest 10:2 (śmiech). W tym sezonie Ekstraklasy strzeliłem 10 goli, a w tym czasie sprzedałem dwa domy. Ale moja firma mocno się rozwija, to również wynajem apartamentów itd. Mówiąc krótko: i na boisku, i poza nim wiedzie mi się znakomicie. Oby tak dalej.

- Masz już 60 goli w Ekstraklasie, tylko o jednego mniej niż twój brat Marco. Pamiętasz pierwsze trafienie w Polsce?
- No pewnie! To było na stadionie Jagiellonii. Potem, w Gdańsku, ustrzeliłem z nimi hat tricka, wygraliśmy bodaj 5:1. Dobrze mi się gra z Jagiellonią, ale… Mój pierwszy gol u nich padł wtedy, gdy budowali stadion. W tym samym czasie budowali też drużynę. W mojej opinii z roku na rok są coraz lepsi, dlatego niedzielny mecz jest dla nas najważniejszy w sezonie, a porównywanie ich z poprzednimi naszymi meczami nie ma większego sensu, bo i oni, i my mamy nowy skład. Szanuję ich, ale uważam, że Lechia jest mocniejsza. Musimy to jednak pokazać na boisku i zgarnąć trzy punkty. Ostatni nasz występ z Cracovią pokazał, że nie zawsze będzie łatwo, ale zawsze trzeba być zdeterminowanym i do końca wierzyć.

- Masz 34 lata, a wielu uważa cię za najlepszego piłkarza Ekstraklasy. Na ile się czujesz?
- Na 20! Te „3” i „4” to tylko numery. Najważniejsza jest głowa, to ona „zarządza” ciałem. Graliśmy ostatnio z Lechem, Resovią, Cracovią, taki mini maraton, a ja w ogóle po tych meczach nie odczuwałem zmęczenia. Czuję się doskonale zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Dlatego w żaden sposób nie stawiam sobie granicy, bariery, daty, kiedy miałbym zakończyć karierę. To zdecydowanie jeszcze nie ten czas.

- Masz 36 goli w Ekstraklasie w barwach Lechii, tyle co jej najlepszy snajper w historii, Bogdan Adamczyk... Wiem, że nie przywiązujesz wagi do takich spraw, ale…
- Po ostatnim, bardzo nieudanym dla nas sezonie, niektórzy mówili, że Lechia do niczego się nie nadaje, a Flavio jest stary i skończony. I co? Teraz Lechia jest liderem, ja mam pierwsze miejsce wśród strzelców, walczę o koronę i miejsce w historii klubu jako najskuteczniejszy napastnik. Czyli można! Nastawienie to podstawa. Wierzę w siebie, zawsze zakładam coś pozytywnego dla mnie. Nawet rozmawiałem o tym ostatnio z Kubą Arakiem. Mówiłem mu, że musi liczyć nas to, iż obrońca w polu karnym się pomyli. A my, napastnicy, z takich błędów żyjemy. Trzeba mieć ambicje i wiarę w siebie. To moje ulubione słowa, moja dewiza, której staram się trzymać. Nigdy nie zakładam negatywnego scenariusza, moim zdaniem myśląc pozytywnie, zwiększasz szanse powodzenia o sto procent. Myśląc na tak, przyciągasz dobre fluidy, a jeśli jesteś pesymistą, to prędzej czy później coś negatywnego może cię dopaść. Właśnie tak to widzę. Oczywiście, są wydarzenia, są sprawy, na które nie masz wpływu, ale mając uśmiech na twarzy i pozytywne podejście z tymi pozostałymi łatwiej się zmierzyć.

Wyświetl ten post na Instagramie.
Pamiętacie wynik lipcowego meczu z Jagiellonią ? Post udostępniony przez Lechia Gdańsk (@lechia_gdansk)

- Chyba z takiego założenia wyszła polska młodzieżówka, która niespodziewanie pokonała twoich rodaków. Widziałeś ten mecz?
- Nie, ale oczywiście znam wynik. Wielkie gratulacje dla Polaków, naprawdę mi zaimponowali. Portugalia była chyba zbyt pewna siebie, a możesz mieć nawet najlepszy zespół na świecie, jednak jeśli tego nie pokażesz na boisku, to polegniesz. Polacy pokazali, że mając duże ambicje i wiarę w siebie można zrobić coś bardzo dużego. W ich zwycięstwie nie było przypadku, bo to były przecież dwa spotkania, a nie da się przypadkowo przejść po dwumeczu. Mam też nadzieję, że ten sukces pomoże polskiej piłce, która potrzebuje takich impulsów.

- Odchodząc jeszcze na koniec od piłki. Kiedyś miałeś firmę produkującą legginsy, teraz biuro nieruchomości, a co dalej poza boiskiem, jakie plany?
- Z nieruchomości nie zrezygnuję, uwielbiam ten biznes, czuję się w tym bardzo dobrze. Ale może w przyszłości otworzę coś wspólnie z moją polską dziewczyną, która jest właścicielką studia tańca w Gdańsku „Siemanko”. Ale to później. Na razie delektuję się tym co mam. Kocham moją dziewczynę, Lechię i Gdańsk!

Najnowsze