Historia polskiej piłki nożnej zna już przypadki fuzji klubów. Na najwyższym szczeblu rozgywek w XXI wieku po raz pierwszy do czynienia z taką sytuacją mieliśmy w 2006 roku, kiedy Amica Wronki połączyła się z Lechem Poznań. Wówczas jednak obie drużyny występowały w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na koniec sezonu 2005/06 Amica zajęła czwarte, a Lech szóste miejsce w lidze. W kolejnym sezonie nowopowstały klub wystartował w rozgrywkach na licencji klubu z Wronek, jednak pod nazwą KKS Lech Poznań. Amica zagrała pożegnalny sezon w trzeciej lidze, po czym drużynę seniorską zlikwidowano. Dzisiaj klub zajmuje sie jedynie szkoleniem młodzieży, a grą w Ekstraklasie i rozgrywkach UEFA cieszą się poznaniacy.
Nieco inna sytuacja miała w 2008 roku. Polonia Warszawa zajęła siódme miejsce w rozgrywkach II ligi, ale nie przeszkodziło jej to w awansie. Przyjemność gry w najwyższej klasie rozgrywkowej kosztowała 20 milionów złotych. Wyłożył je Józef Wojciechowski, który 11 lipca 2008 roku kupił od Zbigniewa Drzymały 16715 akcji spółki Groclin-Dyskobolia SSA. Dzień wcześniej odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Groclin Dyskobolia SSA., które podjęło uchwałę o zmianie nazwy spółki na KSP Polonia Warszawa SSA oraz siedziby na Warszawę.
Wojciechowski miał swoją wizję prowadzenia klubu, ale sukcesów zabrakło. Co prawda już w pierwszym sezonie Polonia zajęła czwarte miejsce w Ekstraklasie i awansowała do rozgrywek Ligi Europejskiej UEFA, ale jej przygodę z europejskimi pucharami w trzeciej rundzie eliminacyjnej zakończyło holenderskie NAC Breda.
Później było już tylko gorzej. Mimo wielkich ambicji Wojciechowskiego, Polonia w kolejnych sezonach zajmowała odpowiednio trzynaste, siódme i szóste miejsce. W końcu biznesmen zdecydował o sprzedaży stu procent akcji klubu nowemu właścicielowi, którym prawdopodobnie jest Ireneusz Król, prezes zarządu handlującej energią elektryczną firmy Ideon i przewodniczący rady nadzorczej GKS-u Katowice.
Czy Polonia Warszawa całkowicie zniknie z piłkarskiej mapy Polski? Wojciechowski chce zachować sobie prawa do barw i nazwy klubu, które później mogłoby odkupić miasto i stworzyć klub... od nowa.
