We wtorek 27 lutego Legia Warszawa mierzyła się na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok w meczu na szczycie LOTTO Ekstraklasy. Ostatecznie górą okazali się goście, którzy zagrali wręcz koncertowo - wygrali na Łazienkowskiej 2:0 i umocnili się na pozycji lidera tabeli. Mieli jednak ułatwione zadanie, bo rywale spotkanie kończyli w dziewięciu. O ile czerwona kartka Marko Vesovicia w samej końcówce nie miała wpływu na wynik, tak wyrzucenie z boiska Domagoja Antolicia już w pierwszej połowie wręcz przeciwnie.
Chorwat, który do Legii trafił zimą z Dinama Zagrzeb, w dwóch pierwszych wiosennych spotkaniach z Zagłębiem Lubin i Śląskiem Wrocław prezentował się znakomicie i był centralną postacią "Wojskowych". Wydawało się, że przeciwko Jagiellonii będzie podobnie, ale niestety krewki pomocnik nie wytrzymał ciśnienia i już w 13. minucie brutalnie sfaulował Przemysława Frankowskiego. Skrzydłowy "Jagiellonii" miał szczęście, że skończyło się tylko na bólu, a nie poważnej kontuzji.
Sędzia Daniel Stefański początkowo pokazał Antoliciowi tylko żółtą kartkę, ale po skorzystaniu z technologii VAR zmienił swoją decyzję i wyrzucił go z boiska. Chorwat pauzował w następnym meczu ligowym - z Lechem Poznań - ale okazuje się, że czeka go jeszcze dłuższa przerwa w grze. Komisja Ligi postanowiła bowiem ukarać go dyskwalifikacją łącznie na trzy mecze. Zawieszenie liczyło się już w niedzielnym starciu z "Kolejorzem", a pomocnik nie wystąpi też przeciwko Lechii Gdańsk w najbliższą niedzielę i z Wisłą Kraków tydzień później.
ZOBACZ: Wojciech Kowalczyk: Postawa Pazdana i Jędrzejczyka to skandal