Jan Tomaszewski

i

Autor: Tomasz Radzik Jan Tomaszewski

Jan Tomaszewski dla "SE": To kolejna decyzja "Ekstraklapy", a nie Ekstraklasy! Komentarz

2018-05-16 18:20

Echa decyzji Ekstraklasy S.A. nie milkną. Na jej mocy Legia Warszawa, w przypadku zdobycia tytułu mistrza Polski, nie będzie mogła świętować na stadionie Lecha Poznań. Na koronację będzie musiała czekać kilka godzin, bo medale i puchar odbierze dopiero w stolicy.  - To kolejna kompromitacja Ekstraklasy - tak tę decyzję skomentował dla "Super Expressu" Jan Tomaszewski, który mocno krytykuje całą sytuację.

Postanowienia władz najwyższej klasy rozgrywkowej nie rozumie nikt. O tym, że Legia nie będzie mogła odebrać nagród za mistrzostwo w Poznaniu mówiło się od dłuższego czasu. Ale niewielu uważało, że stanie się to faktem. We wtorek Ekstraklasa S.A. potwierdziła, że ceremonia wręczenia medali i pucharu odbędzie się dopiero w Warszawie.

Decyzja jest precedensem na skalę światową i nie przynosi chluby naszej lidze. Podobnie uważa Jan Tomaszewski. - Dla mnie to jest kolejna decyzja "Ekstraklapy". Jeśli ktoś się boi bandytów lub terrorystów stadionowych, to niech zrezygnuje z działalności. Na całym świecie jest tak, że mistrzostwo świętuje się po zakończeniu spotkania, które o tym decyduje. Tym bardziej, że Lech szansę na mistrzostwo już stracił i kibice z Poznania już przeżyli rozczarowanie. Dla mnie to kuriozalna decyzja - powiedział dla "Super Expressu" były reprezentant Polski.

Tomaszewski zgadza się ze stanowiskiem Polskiego Związku Piłki Nożnej, który skrytykował Ekstraklasę S.A. - Zgadzam się w pełni z oświadczeniem PZPN-u, że będzie to wypaczenie ducha sportowego. Ekstraklasa pozbawia piłkarzy Legii prawa do świętowania piłkarskich emocji. Związek musi, niestety, godzić się z patologią, która panuje w polskiej Ekstraklasie.

Powodem takiego, a nie innego postanowienia był strach przed stadionowymi bandytami, którzy mogliby zakłócić ceremonię wręczenie pucharu Legii. Strach ten wynika z nasilenia się kibicowskich ekscesów na polskich obiektach. - Wszystko prowadzi do tego, że wracamy do dawnych lat, gdzie bandyci rządzili na stadionach. Było to widać m.in. na finale Pucharu Polski, gdzie mogli spalić PGE Narodowy. Dochodzi niestety do sytuacji, że stadionowi bandyci zaczynają sterować Ekstraklasą, co pokazuje ostatnia decyzja. Ja o tym problemie mówiłem już dawno, będąc posłem - twierdzi Tomaszewski.

Uważa jednak, że nie zwalnia to z winy Ekstraklasy. - Winę za to wszystko ponosi tylko i wyłącznie Ekstraklasa. A ponadto ludzie, którzy są odpowiedzialni za ochronę meczów. Oni dostają za to ogromne pieniądze, a i tak oglądamy race, pirotechnikę, obraźliwe transparenty. Jak to możliwe, że takie rzeczy pojawiają się na stadionie? - pyta retorycznie były zawodnik m.in. ŁKS-u Łódź.

Tomaszewski daje również abstrakcyjny przykład na skalę światową. - Wyobraźmy sobie taką sytuację. Kraj nielubiany przez Rosjan jest w finale. I co? FIFA powie, że pucharu jednak nie wręczymy, bo obawiamy się bandytów? Przecież to jest abstrakcja... Która w polskiej lidze stała się faktem. Mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i cofnie tę kuriozalną decyzję - kończy.

Zobacz również: PZPN ostro uderzył w Ekstraklasę: To brak szacunku!

Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu

Najnowsze