Lechia - Jagiellonia

i

Autor: CYFRA SPORT

Kanonada i kontrowersja w Gdańsku! Lechia z Jagiellonią na remis

2017-09-18 22:19

Gdyby każdy mecz Ekstraklasy wyglądał jak ten pomiędzy Lechią Gdańsk, a Jagiellonią Białystok, o frekwencje na polskich stadionach nie musielibyśmy się martwić. Piłkarze obu drużyn nie oszczędzali się przez dziewięćdziesiąt minut i zafundowali mnóstwo emocji zgromadzonym widzom. Na stadionie w Gdańsku zobaczyliśmy aż sześć bramek oraz byliśmy świadkami dużej kontrowersji, związanej z decyzją sędziego Łukasza Szczecha.

Jagiellonia jechała do Gdańska, aby przełamać swoją serię trzech meczów bez zwycięstwa. Po piorunującym początku białostocczanie spuścili z tonu i w ostatnich pięciu spotkaniach zdołali wygrać tylko jeden. Stadion Lechii w zeszłym sezonie był prawdziwą twierdzą. Natomiast w obecnych rozgrywkach, gdańszczanie wywalczyli u siebie tylko jeden punkt na dziewięć możliwych. Dlatego to spotkanie dla obu zespołów było kluczowe w kontekście przełamania.

Od pierwszych minut widać było, że obie drużyny nastawione są na grę ofensywną. Na samym początku spotkania dwie świetne okazje zmarnował Marco Paixao. Jednak pierwszy cios i tak należał do zespołu trenera Piotra Nowaka. Już w 12. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po dobrym dograniu z rzutu rożnego piłkę do siatki skierował Błażej Augustyn. Zaledwie 13 minut później Augustyn zdobył swoją drugą bramkę... ale tym razem samobójczą. Po dośrodkowaniu Cernycha z lewej strony boiska, obrońca gdańszczan próbując wybić piłkę na rzut rożny niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Kolejne minuty należały do gości, co potwierdzili drugą bramką w 29. minucie. Tym razem doskonałe dośrodkowanie Martina Pospisila wykorzystał Tomasz Frankowski. Do końca pierwszej połowy obraz, jak i wynik spotkania nie zmienił się.

Po rozpoczęciu drugiej części gry można było spodziewać się zdecydowanych ataków Lechii. Na nieszczęście dla kibiców z Gdańska, inny plan miała drużyna Ireneusza Mamrota. Już 4 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy, prowadzenie podwyższył Fiodor Cernych. Lechia nie złożyła jednak broni i dążyła do kolejnych sytuacji bramkowych. Nieustępliwość gospodarzy dała korzyści. Gola kontaktowego zdobył w 59. minucie Marco Paixao.

Z prawdziwą kontrowersją mieliśmy do czynienia w 70. minucie spotkania. Jagiellonia wyszła z groźnym kontratakiem. Kuciak wybronił strzał Novikovasa twarzą i z bólem leżał na murawie. W posiadaniu piłki pozostali jednak goście. W momencie gdy strzał Cernycha z 30 metrów zmierzał już do pustej bramki Lechii, sędzia Łukasz Szczech odgwizdał przewinienie na graczu Jagiellonii, co spotkało się z dużymi protestami drużyny z Białegostoku.

Gdy wydawało się, że Jagiellonia nareszcie przerwie swoją serię bez zwycięstwa, już w doliczonym czasie gry, w 93. minucie, po wyrzucie z autu Jakuba Wawrzyniaka, Marco Paixao z pięciu metrów, główką pokonał bramkarza gości. Tym samym mecz zakończył sie remisem, a Jadze nie udało się wskoczyć na pozycję wicelidera Ekstraklasy. Lechia po poniedziałkowym remisie zajmuje 12. miejsce.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 2:3 (1:2)

Bramki: Błażej Augustyn 11, Marco Paixao 59, 94 - Błażej Augustyn 25 (sam.), Tomasz Frankowski 29, Fiodor Cernych 49

Żółte kartki: Nunes, Kuciak, Slavchev - Wlazło, Novikovas

Lechia: Kuciak 2- Wojtkowiak 2, Nunes 2 (52. Oliveira 3), Augustyn 3, Wawrzyniak 3 - F. Paixao 2 (52. Romario 3), Krasic 2 (70. Lipski 3) , Slavchev 3, Wolski 4, Milos 3 - M. Paixao 5

Jagiellonia: Węglarz 2- Grzyb 3, Mitrović 2, Guti 2, Tomasik 3 - Frankowski 4 (89. Świderski ), Romańczuk 3, Wlazło 3, Pospisil 3 (69. Novikovas 3), Cernych 4 - Sheridan 2 (67. Sekulski 3)

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze