- Czwarty debiut Aleksandara Vukovicia na ławce trenerskiej Legii Warszawa. Gdy 2,5 roku temu przejmował zespół po Ricardo Sa Pinto, to ograł efektownie Jagiellonię Białystok 3:0, teraz rozbił Zagłębie Lubin. Jaki jest sekret „Vuko”?
- Często taka zmiana wynika z osobowości trenera. Aleksandar Vuković jako piłkarz, a później jako trener, był zawsze wyraźny i charyzmatyczny. Można sobie zadawać pytanie, czy słowa trenera wypowiedziane w szatni to pokarm dla piłkarzy, którzy potrzebują pomocy. Głównie pomocy mentalnej. Bo czasem słowa są rzucane na wiatr, a tu trzeba przyznać, że Legia zagrała dobrze i takiej Legii dawno nie widzieliśmy. Wszystko się na moment zsynchronizowało i wszyscy są szczęśliwi. Piłkarze wierzą, że trener jest osobą, która wskaże kierunek. Wydaje mi się, że kilka rzeczy zadziałało: odblokowali się napastnicy (Tomas Pekhart strzelił gola, Rafael Lopes dwa – przyp.), perfekcyjnie zagrał Josue. W obronie były mankamenty, ale w jeden dzień nie zniweluje się wszystkiego.
Legia - Zagłębie: Efekt nowej miotły? Legia wygrywa pierwszy mecz z Vukoviciem
- To właśnie obrońcy wyglądali na najbardziej zestresowanych: ciężarem spotkania, szyderczym dopingiem i ostatnimi wydarzeniami po meczu z Wisłą Płock…
- Myślę, że nie było tak źle, a gracze Zagłębia Lubin po prostu też próbowali grać do przodu. Nie powiedziałbym, że wynik spotkania jest niesprawiedliwy, patrząc na to, ile sytuacji wykreowała Legia. Gdyby Zagłębie strzeliło jednego gola lub dwa, to oczywiście bardziej oddawałoby obraz spotkania. Zagłębie na pewno na wygraną nie zasłużyło.
- W niedzielę Legia z Radomiakiem Radom zagra podobnie?
- To może być taka sama Legia, ale Radomiak będzie zdecydowanie inny niż Zagłębie. Lubinianie pozwolili Legii na hasanie w polu karnym, dali im swobodę przy stałych fragmentach gry. Mówimy, że piłkarze Dariusza Żurawia zasłużyli na jedną, czy dwie bramki, ale gdyby legioniści wykorzystali wszystko co mieli, to pewnie dorzuciliby jeszcze trzy gole. Różnica była spora. A Legia w tym meczu rosła.
Gigantyczne problemy Krzysztofa Piątka. Coraz mniej nadziei, nadchodzi ważna decyzja
- Mahir Emreli i Luquinhas – co by Pan im poradził?
- Zawsze trener i kibice chcą, by piłkarze, którzy pomogli zdobyć klubowi awans do europejskich pucharów byli z tym zespołem. Przyznam, że nigdy nie byłem w takiej sytuacji i ciężko się wypowiadać. Poza tym inaczej sytuację odbiera obcokrajowiec, a inaczej człowiek stąd.