Radomiak też wpadł pod Motor
Motor rozjeżdza zatem kolejnych rywali. O wygranej z Radomiakiem przesądził Paweł Stolarski, który w pierwszej połowie z bliska trafił do siatki. W tej sytuacji asystował Samuel Mraz. Najlepszy strzelec zespołu w końcówce spotkania miał dwie wyborne okazje, ale nie potrafił zamienić ich na gole. Dobrze wypadł bramkarz Kacper Rosa, który kilka razy zachował czujność. To jego pierwsze czyste konto w tym sezonie.
Nasze zachowanie i myślenie jest rozsądne
Trener Mateusz Stolarski nie ukrywa satysfakcji z postawy i wyników podopiecznych w lidze. Zapowiada, że to nie koniec. Ostatnim rywalem Motoru będzie Raków. Szkoleniowiec deklaruje, że beniaminek jedzie do Częstochowy po zwycięstwo. - Naszą bardzo mocną stroną jest to, że potrafimy wykorzystać ten stan, nazwijmy to euforii, który jest wokół drużyny i dobrych wyników - powiedział trener Mateusz Stolarski. - Pozytywną energię potrafimy wykorzystać, żeby na boisku jeszcze bardziej zająć się zadaniami. Być zdyscyplinowanym, zrobić kolejny krok i akcję. Oglądając zawodników z boku nie widzę, że pozytywna euforia pcha nas w to, że gramy bardzo widowiskowo, ale nie odpowiedzialnie, tylko wręcz przeciwnie. Potrafimy grać widowiskowo i napędzać się pozytywną energią. Nasze zachowania, myślenie o tym, co może wydarzyć się po stracie piłki lub gdy jej nie mamy, jest rozsądne - tłumaczył.
Radomiak miał dwie sytuacje, z których mógł wycisnąć więcej
Szkoleniowiec tak tłumaczy formę lubelskiej drużyny w ekstraklasie. - Zaczęliśmy tę serię po dwóch porażkach, ze straconymi wieloma bramkami - przypomnial trener Stolarski. - Potem wygrywaliśmy, ale też traciliśmy tych bramek za dużo. Teraz wygrywamy spotkania i neutralizujemy tego przeciwnika tak, że nie pada zbyt dużo bramek lub w ogóle. Radomiak miał dwie sytuacje, z których mógł wycisnąć więcej. Były zagrożenia. Został nam ostatni rozdział w Częstochowie. Jedziemy tak wygrać. Uważam, że zespół pokonał tyle granic i tyle przeciwności w tym roku - podkreślił szkoleniowiec beniaminka z Lublina.
- Pozytywną energię potrafimy wykorzystać, żeby na boisku jeszcze bardziej zająć się zadaniami. Być zdyscyplinowanym, zrobić kolejny krok, kolejny krok i akcję. Oglądając zawodników z boku nie widzę, że pozytywna euforia pcha nas w to, że gramy bardzo widowisko, ale nie odpowiedzialnie, tylko wręcz przeciwnie. Potrafi grać widowisko i napędzać się pozytywną energią - powiedział trener Mateusz Stolarski.