Felicio Brown Forbes

i

Autor: Borys Gogulski/Cyfrasport

Jesteście fanami rapu? Brat snajpera Wisły jest jego gwiazdą, na pewno go znacie!

W tym sezonie Felicio Brown Forbes jest najskuteczniejszym graczem Wisły Kraków. Strzelił w lidze siedem goli, a pod rządami trenera Petera Hyballi prezentuje wysoką dyspozycję. Ostatnio reprezentant Kostaryki przygotował dla "Super Expressu"... "Listę Forbesa", w której wybrał najlepszych napastników i obrońców w polskiej lidze. W rozmowie z nami opowiada m.in. o trudnych początkach w życiu i bracie, który sprawił mu kiedyś wyjątkowy prezent. - Czujemy się mocni i gra nam się dobrze. Nie mamy jakiegoś sekretu, po prostu zasuwamy na boisku i słuchamy trenera - mówi nam Felicio Brown Forbes, napastnik Wisły Kraków.

„Super Express”:- Czy trener Hyballa to dobry motywator?

Felicio Brown Forbes (30 l., napasntik Wisły Kraków):- Motywacja w szatni jest zawsze potrzebna. Tak, Peter Hyballa świetnie nas motywuje, ale też powtarza, że piłkarze sami powinni się motywować.

- Kiedy mówi do ciebie, że masz ciało jak potwór, chyba dostajesz kopniaka energii?

- Tak było po meczu ze Śląskiem. Nie ukrywam, masy i siły mi nie brakuje, więc raczej nie przesadził. To również jest motywujące, pokazuje, że warto trenować. Choćby po to, żeby usłyszeć takie słowa.

- Geny czy ciężka praca?

- Trochę tego, trochę tego. Ale ciężka praca jednak na pierwszym miejscu, bo sam wiem, ile poświęcam, żeby dobrze grać. Wy też wiecie o tym doskonale, bo macie Lewandowskiego, który dzięki tytanicznej pracy wszedł na szczyt i teraz wygląda jak gladiator.

Lista Forbesa. Najlepsi napastnicy i obrońcy Ekstraklasy. Co za zaskoczenie!

- Mieszkasz w Polsce od trzech lat. Jak się tu czujesz?

- Dobrze się czuję w Polsce. Kraków bardzo mi się podoba, szkoda tylko, że mamy taki smutny pandemiczny czas. Polskiego się uczę, ale więcej słów i zdań znam na pamięć. Zrozumiem, co do mnie powiesz, ale wolę odpowiadać po angielsku (śmiech).

- Pamiętasz swoje pierwsze kroki w futbolu?

- Moim pierwszym boiskiem była kostarykańska plaża. Kopaliśmy piłkę z kolegami i każdy po trochu marzył, żeby być gwiazdą. Potem wyjechałem do Niemiec, a tam krok po kroku wspinałem się po szczeblach kariery. No i jestem teraz w Polsce.

- Podobno na początku kariery mocno wspierał cię brat.

- Tak to prawda. To były trudne czasy, bo mama bardziej martwiła się, czym zapełnić lodówkę, niż o tym, żeby kupować mi buty do gry. I brat, który w Niemczech jest raperem (Dean Dawson – red.), kiedy zaczął zarabiać więcej na muzyce, kupił mi pierwsze profesjonalne buty do gry. Do dziś pamiętam jaka to była radość!

Ale dał się złapać! Gwiazdor Wisły liderem nietypowego rankingu w Ekstraklasie

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze