- Jagiellonia nas nie wystraszyła i nie boimy się jej. Z dużą ekscytacją czekam na mecz pucharowy – mówi trener Portowców Jens Gustafsson, pytany o rekordowe zwycięstwo Jagi z ŁKS-em 6:0. Szwed wygraną swojej drużyny z Cracovią (3:1) wynagrodził piłkarzom kilkoma godzinami dłuższego świętowania, ale już w niedzielę po południu odbyli trening. Gustafssonowi marzy się drugi finał krajowego pucharu, bo ma za sobą taki mecz w Szwecji, gdy w sezonie 2016/17 prowadzone przez niego IFK Norrkoping przegrało z Ostersunds 1:4.
Drużynę rywala prowadził wówczas angielski szkoleniowiec Graham Potter, który później zrobił dużą karierę w Premier League. Jeszcze bardziej spragnieni finału są piłkarze Pogoni, którzy chcieliby wstawić wreszcie do klubowej gabloty pierwsze trofeum w historii. - Nie możemy się już doczekać tego meczu – mówi skrzydłowy Pogoni Marcel Wędrychowski. - To wyjątkowe wydarzenie dla nas. Nie boimy się Jagiellonii, a nasza pewność po wygraniu z Cracovią tylko wzrosła. Nie wiem i nie zastanawiam się, czy łatwiej nam awansować do europejskich rozgrywek przez ligę czy puchar. Jesteśmy uczeni tego, że skupiać się na najbliższym meczu, bo trener nam powtarza, że tak robią wielkie drużyny – dodaje Wędrychowski. Mecz Pogoni z Jagiellonią w środę o godz. 20.30.