Jakub Moder, Lech Poznań

i

Autor: CyfraSport Jakub Moder, Lech Poznań

Pomocnik Jakub Moder: Od dziecka marzyłem, żeby strzelić gola dla Lecha [WIDEO]

2020-02-09 10:12

Lech Poznań wygrał 3:0 z Rakowem Częstochowa w 21. kolejce Ekstraklasy. Jednym z bohaterów "Kolejorza" był rezerwowy Jakub Moder, który efektowną bramką przypieczętował zwycięstwo gospodarzy. Uderzył zza pola karnego z lewej nogi w samo okienko. - Od zawsze marzyłem o golu dla Lecha. Jednak nawet nie śniłem, że będzie w takim stylu - powiedział zadowolony pomocnik poznańskiej drużyny. Warto zobaczyć w jaki sposób młody gracz pokonał bramkarza beniaminka.

- Mogłeś spać po pierwszym golu w Ekstraklasie?
- Całe życie, od małego dzieciaka, marzyłem o tym, żeby zdobyć bramkę na tym stadionie. W końcu to zrobiłem. To wielkie przeżycie! Do tego gol w takim stylu, o takim nawet nie śniłem. Na pewno nie tak to sobie wyobrażałem. Piękny gol, piękne uczucie, po prostu spełnienie marzeń. Niesamowicie się cieszę się, że rozpocząłem strzelanie dla Lecha i to dość efektownie.

- Mecz rozpocząłeś jednak na ławce rezerwowych. Była sportowa złość?
- Może trochę, ale spodziewałem się, że tak będzie. Wiadomo, że gdy piłkarz nie gra, to zawsze pojawia się złość. Ale mnie to nie podłamuje. Pracuję na swoją szansę. Czekam na grę cierpliwie, wiedząc, że będzie okazja, którą trzeba wykorzystać. Tak właśnie było w meczu z Rakowem.

- To sygnał dla trenera?
- Mam nadzieję, że tak. Przez cały okres przygotowawczy pracowałem na zaufanie sztabu. Myślę, że trener to widzi i w końcu dostanę prawdziwą szansę. Dlatego cały czas pracuję tak samo mocno.

- Po takim golu oczekiwania wzrosną. Jesteś na to gotowy?
- Wiem o tym, ale muszę podejść do tego spokojnie i z chłodną głową. Nie można oczekiwać, że za każdym razem, jak wejdę na boisko, to strzelę tak pięknego gola. Nie podpalam się się tym. Gdy dostanę kolejną szansę, to znów wejdę na boisko realizować założenia i jeśli trzeba, utrzymać wynik. To drużyna jest najważniejsza.

- Lech idzie w górę tabeli. Jak tak młoda drużyna poradzi sobie z rosnącą presją?
- Presja jest na nas już od początku sezonu. Jednak mieliśmy do tego duży dystans. Były sytuacje, że nam nie szło. Było kilka meczów przestoju, ale pracowaliśmy konsekwentnie. Wiedzieliśmy, że niezależnie od presji, przyjdą wyniki naszej pracy. Nie panikowaliśmy i teraz też nie możemy się podpalać, że już będzie tylko super.

- Czy po super golu będzie jakieś świętowanie?
- Radość jest wielka, ale zbędnej celebracji nie będzie, bo rano trzeba się stawić na sparing, a każdy mecz jest dla mnie tak samo ważny. To kolejna okazja, żeby pracować na zaufanie trenera. Trener pogratulował mi gola. Myślę, że nie był nim zaskoczony, bo wie, że potrafię uderzyć. Cieszyliśmy się wszyscy ze zwycięstwa. Przy okazji: pozdrawiam Tymka Puchacza, który też w końcu strzelił gola na naszym stadionie! To był dla nas mecz wielkich emocji!

Najnowsze