"Super Express": - Jak to było z twoim powołaniem do reprezentacji Burkina Faso?
Prejuce Nakoulma: - Zostałem zwyczajnie dowołany do kadry. Jednak kiedy pojawiłem się w kraju, okazało się, że nie ma mnie na liście. Już szykowałem się do powrotu do Polski, wyjechałem ze stolicy i byłem u rodziny poza Wagadugu. Na szczęście biegałem codziennie, żeby nie stracić formy. Wtedy okazało się, że jednak jadę na Puchar Narodów Afryki.
- Rzeczywiście interweniował w twojej sprawie prezydent kraju Paulo Duarte?
- Nic mi o tym nie wiadomo. Zadzwonił do mnie prezydent, ale federacji piłkarskiej. Powiedział, żebym jak najszybciej dołączył do kadry.
- Jak wygląda twoja sytuacja w drużynie?
- Wszystko się jeszcze wyjaśni, jesteśmy teraz w stolicy Kamerunu - Jaunde. Zagramy jeszcze dwa sparingi, w czasie których postaram się pokazać z najlepszej strony i udowodnić swoją wartość.
Przeczytaj koniecznie: Turbo Kozak - T-Mobile Ekstraklasy - Prejuce "Prezes" Nakoulma. WIDEO
- Waszym najsilniejszym rywalem w grupie Pucharu Narodów Afryki będzie Wybrzeże Kości Słoniowej. To chyba mecz z dodatkowym smaczkiem?
- Tak. Burkina Faso sąsiaduje z WKS, więc to zawsze dodaje znaczenia takim meczom. Gdyby udało się zagrać przeciwko Didierowi Drogbie, to byłoby to dla mnie coś wyjątkowego. Nigdy nie ukrywałem, że bardzo podziwiam gwiazdora Chelsea.
- Jak spędziłeś święta i sylwestra?
- Tradycyjnie z rodziną, w obrządku katolickim. A w sylwestra obyło się bez wielkich imprez, nie balowałem (śmiech). Zostałem w domu z rodziną, ale posiedzieliśmy tak do 4 nad ranem.
Patrz też: Nakoulma stawia sprawę jasno: Tak pomogłem sobie ręką. Nie ma czego żałować, taka jest piłka
- W Polsce znowu głośno o zainteresowaniu tobą ze strony kolejnych klubów. Do walki o ciebie włączył się podobno Śląsk Wrocław.
- Nie jestem tu na bieżąco z tym, co się o mnie pisze w Polsce. O zainteresowaniu ze strony Śląska dowiaduję się dopiero od was.