Już w najbliższy poniedziałek, 2 maja, na PGE Narodowym w Warszawie odbędzie się długo wyczekiwany przez kibiców finał Pucharu Polski, w którym zmierzą się Lech Poznań i Raków Częstochowa. Rywalizacja ta wzbudza dodatkowe emocje, bowiem drużyny te walczą również o mistrzostwo Polski (mają tyle samo punktów, ale fotel lidera zajmuje Raków, który ma lepszy bilans meczów bezpośrednich). Niespodziewanie kibiców obu drużyn zdenerwował prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, który postanowił utrudnić przygotowanie oprawy, bowiem kibice nie będą mogli używać banerów oraz flag większych niż 2m x 1,5m. PZPN od razu zapowiedział odwołanie od tej decyzji, a teraz głos w sprawie zabrał sam Cezary Kulesza.
Decyzja Rafała Trzaskowskiego doprowadzi kibiców do furii. Grozi za to do 8 lat więzienia
Kulesza przekona Trzaskowskiego do zmiany decyzji?
– 25 kwietnia 2022 roku Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy wydał zezwolenie na przeprowadzenie masowej imprezy sportowej – meczu piłki nożnej Lech Poznań – Raków Częstochowa w finale Fortuna Pucharu Polski na stadionie PGE Narodowym. Spotkanie odbędzie się 2 maja o godzinie 16:00. Jednym z warunków zezwolenia jest niedopuszczenie przez organizatora do używania banerów lub flag o wymiarach większych niż 2m x 1,5m – czytamy w oświadczeniu przekazanym przez PZPN. Jak powiedział Cezary Kulesza, zakaz ten zaskoczył piłkarską centralę.
Legenda w mocnych słowach ocenia polską piłkę. Smutna prawda o naszych klubach i reprezentacji
– Przede wszystkim muszę powiedzieć, że decyzja o zakazie wnoszenia na stadion dużych flag trochę nas zaskoczyła. Finał Pucharu Polski to wielkie święto piłki w naszym kraju, a jego ważną częścią były co roku efektowne oprawy – przyznał Kulesza w rozmowie z WP SportoweFakty. Prezes PZPN podkreślił, że pomysł zakazu nie wypłynął ze strony związku i będzie starał się o jego zniesienie. – W środę osobiście rozmawiałem z zastępcą prezydenta Warszawy pana Rafała Trzaskowskiego, przedstawiłem mu nasze argumenty, ale ratusz odpowiedział, że zdecydował tak po opinii Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, której nie zamierza zignorować. Próbujemy jeszcze rozmawiać, interweniujemy w straży, ale nasze możliwości się powoli wyczerpują – przyznał Kulesza w rozmowie z WP SportoweFakty.