Chciałbym, a boję się – taka postawa zdawała się towarzyszyć zamierzeniom Ariela Mosóra w minionych miesiącach, albo wręcz tygodniach. Zimą interesowało się nim Molde, niektórzy wręcz przesądzali już wyjazd obrońcy do Norwegii. Ale „sprawa się rypła”. Latem najaktywniej pytał o stopera właśnie Raków. To miała być ostatnia szansa Piasta na zarobienie pieniędzy na obiecującym defensorze: od 1 stycznia, a więc pół roku przed wygaśnięciem kontraktu z gliwiczanami, mógłby już przecież podpisać umowę z innym klubem i musieliby się obejść smakiem w kontekście wielkich pieniędzy. Ale trudno było nie odnieść wrażenia, że sam zawodnik mocno się nad swym ruchem zastanawia.
Aleksander Buksa ostrzy sobie zęby na spektakularny wyczyn w prestiżowym dla krakusa miejscu. „Nieźle byłoby” [ROZMOWA SE]
Teraz już wiadomo, że Piast zaksięguje sumę transferową za swego zawodnika. Jak dużą? Portal transfermarkt wycenił go na 2 mln euro, ale w obecnych okolicznościach, opisanych powyżej, to mało realny scenariusz. Choć wobec rekordowego „dealu” Rakowa sprzed kilkudziesięciu godzin pieniądze zapewne nie stanowiły dla częstochowian wielkiego problemu.
Mosór karierę rozpoczynał w Unii Warszawa. Jako 15-latek przeszedł do Legii, w której barwach w 2020 roku zadebiutował w ekstraklasie. Przez trzy ostatnie sezony grał w Piaście Gliwice (88 występów w ekstraklasie i 7 w Pucharze Polski, 4 gole). Z Rakowem związał się czteroletnim kontraktem - do 30 czerwca 2028 roku.
- Pozyskujemy młodego i obiecującego polskiego obrońcę, który pokazał swoje możliwości na ligowych boiskach. Jest zawodnikiem z niesamowitą jak na jego wiek dojrzałością w grze defensywnej. Dowodem na to jest ogromne rozumienie ustawiania się w obronie, zarówno w linii obronnej, jak i w polu karnym, a także umiejętność wygrywania bezpośrednich pojedynków z rywalami- powiedział dyrektor sportowy Rakowa, Samuel Cardenas, cytowany przez klubowe media.
Fantastyczny sukces Biało-Czerwonych na boiskach Australii. Przywieźli do kraju nie tylko medal, ale i tytuł MVP mundialu!
Transfer Mosóra rozwiązuje część problemów personalnych trenera Marka Papszuna w defensywie jego zespołu. Na etapie rekonwalescencji po urazie stawu skokowego wciąż jest Zoran Arsenić, największy pechowiec minionego sezonu w ekipie częstochowskiej. Zaś niedawny mecz ligowy w Katowicach dla Bogdana Racovitana zakończył się zerwaniem więzadeł w kolanie, co oznacza wielomiesięczny rozbrat z boiskiem.