Historyczne wydarzenie w Ekstraklasie. Raków na fotelu lidera ligi [WIDEO]

Zagłębie znalazło sposób na zabrzan wygrywając 2:0, a sprawę zwycięstwa załatwiło w sześć minut pierwszej połowy. Pierwszy gol dla gospodarzy padł po akcji Sasy Zivca. Piłka po strzale Słoweńca odbiła się od słupka, potem od bramkarza Martina Chudego i wpadła do siatki. To właśnie Słowakowi zapisano samobójczą bramkę. - Mieliśmy niezłe momenty, ale nie ustrzegliśmy się błędów - powiedział pomocnik Bartosz Nowak, cytowany przez oficjalną stronę śląskiej drużyny. - Nie wykorzystaliśmy akcji, po czym nadzialiśmy się na dwie, trzy kontry i straciliśmy bramki. Potrafimy grać. Nie raz to udowadnialiśmy, dziś również. Potrzebujemy jednak więcej dokładności i jakości w ostatnim podaniu i uderzeniu - przekonywał czołowy piłkarz zabrzan. Niewykluczone, że z Górnika odejdzie Jesus Jimenez. O Hiszpana pytają kluby z Ukrainy. A tak Patryk Szysz w końcówce pierwszej płowy przechytrzył po raz drugi obronę Górnika. Asystę przy golu zaliczył Łukasz Poręba.

Rafał Kurzawa wróci do Polski? Trzy kluby z trzech krajów zainteresowane reprezentantem Polski

Niepowodzenie Górnika wykorzystał Raków, który po raz pierwszy w historii został liderem Ekstraklasy. Podopieczni trenera Marka Papszuna w piątek pokonali 3:0 Wisłę Płock. - Dla większości byłoby to pewnie wydarzenie bez większego znaczenia. Ale my pamiętamy, gdzie byliśmy w ostatnich sezonach. I gdzie byliśmy przez te wszystkie lata. Raków Częstochowa pierwszy raz w historii liderem Ekstraklasy! - napisano na oficjalnym koncie klubu na Twitterze. A właściciel klubu Michał Świerczewski dodał w mediach społecznościowych: - Pierwszy raz w historii. Wiem, wiem, przypadek, na picu i na jedną kolejkę. Jednak... W życiu piękne są tylko chwile. Brawo dla podopiecznych i trenera Marka Papszuna, który wprowadził zespół do pierwszej ligi, ekstraklasy, a teraz w drugim sezonie prowadzi z nim w lidze.

Młody Polak skuteczny na Słowacji. Będzie błyszczał w kadrze Michniewicza? [WIDEO]

W starciu beniaminków górą Podbeskidzie. "Górale" pokonali Stal Mielec 1:0. W tej sytuacji ładnie z rzutu wolnego uderzył Rafał Figiel. Piłka trafiła w poprzeczkę, a najszybciej zareagował Kamil Biliński.  W ten sposób zapewnił ekipie premierową wygraną. Trener Krzysztof Brede ucieszył się nie tylko ze zwycięstwa, ale również z tego, że w końcu jego drużyna zachowało czyste konto w defensywie. W poprzednich pięciu występach gospodarze stracili aż szesnaście bramek. Najwięcej ze wszystkich zespołów w Ekstraklasie.

Lech wzmacnia kadrę na Ligę Europy. Reprezentant Ukrainy dołączył do wicemistrza Polski