Jesus Imaz, Jagiellonia Białystok

i

Autor: CyfraSport Jesus Imaz, Jagiellonia Białystok

To na niego musi uważać mistrz Polski. Jesus znów chce strzelić z Legią

2021-02-14 16:25

W rundzie jesiennej Jagiellonia pokonała 2:1 Legię na Łazienkowskiej. Bohaterem białostoczan był Jesus Imaz (31 l.). Przeprowadził kapitalną akcję, którą zakończył pięknym golem. Hiszpan zdobył w sezonie 9 bramek i jest wiceliderem strzelców (wspólnie z kolegą z zespołu Jakovem Puljiciem). Czy w niedzielę znów zaskoczy bramkarza Artura Boruca i obronę mistrza Polski?

"Super Express”: - W ubiegłym roku przez osiem miesięcy nie strzeliłeś gola. To najtrudniejszy okres dla ciebie?

Jesus Imaz (31 l., Jagiellonia): - Najgorszy i najtrudniejszy nie tylko od kiedy jestem w Polsce, a w ogóle w całej karierze. Nie grałem na miarę swoich możliwości. W wielu meczach brakowało mi szczęścia. Nie mogłem trafić. Wyglądało to tak, jakbym się zablokował. Nie szło mi kompletnie.

- Jak sobie z tym poradziłeś? Były rozmowy z psychologiem?

- Najlepszym psychologiem była dla mnie rodzina, żona, przyjaciele. Słuchałem co mi doradzali. Mówili, że ten zły czas w końcu minie, że się przełamię. Dodawali mi wiary w to, że „wrócę" i znów będę grał na swoim poziomie. Powtarzali, że wszystko wróci do normy, ale muszę zachować spokój, być cierpliwym i w końcu strzelę tego wyczekiwanego gola, że on mnie odblokuje i los się odmieni.

- Strzelecką niemoc przerwałeś na początku sezonu w wygranym 2:1 meczu z Legią 2:1 w Warszawie. Zrobiłeś to w efektowny sposób: rajd przez pół boiska, a na koniec podcinka nad Arturem Borucem. To najpiękniejszy twój gol?

- Był bardzo, bardzo ważny. Powiedziałbym, że to jeden z najważniejszych, bo przyszedł po długiej „suszy”. Pomógł mi psychicznie odbudować się po tym długim okresie. I skończyła się moja zła passa. Podanie było tak precyzyjne, że szkoda byłoby go nie wykorzystać. Podjąłem decyzję, że przelobuję bramkarza. Miałem to szczęście, że stało się to przeciwko Legii i to na jej boisku. Najładniejszą bramkę zdobył jednak w meczu z Cracovią. Tyle, że wtedy nic nam to nie dało, bo przegraliśmy.

- Jagiellonia jest w stanie zaskoczyć Legię u siebie, a ty znowu jej obronę? Gdy grałeś w Wiśle, to strzeliłeś na Łazienkowskiej dwa gole.

- Spróbuję, choć chodzi o to, żebym zaskoczył bramkarza Legii. Nie mówię, że będzie łatwo, ale skoro udało się w Warszawie, to czemu nie na naszym stadionie? Myślę, że mamy zespół na dobrym poziomie, który może powalczyć z mistrzem. Nikogo się nie boimy. Trener nie musi nas motywować, bo wiemy kto będzie naszym rywalem. Ale Legia jest bardzo mocna. Jej trener preferuje ofensywny styl, skuteczny jest Tomas Pekhart, który jest najlepszym strzelcem ligi.

- Liczysz się w walce o koronę króla strzelców. Kto jest dla ciebie najgroźniejszym konkurentem w tym wyścigu: Pekhart czy kolega z Jagiellonii, Jakov Puljić?

- Jeśli Puljić wygra ten wyścig to będę bardzo zadowolony. To osiągnięcie będzie dobre nie tylko dla niego, ale i dla Jagiellonii. Pekhart ma przewagę nad nami. Widać, że zespół liczy na jego bramki. To jeden z mocniejszych punktów Legii. Uważam, że będzie skuteczny do końca sezonu, więc to on jest głównym faworytem w tej rywalizacji. Myślę, że król będzie musiał strzelić powyżej 20 goli. Jestem przekonany, że Pekhart i Puljić osiągną tę barierę. O sobie nie będę mówił.

- Legia walczy o mistrzostwo, a na co stać Jagiellonię?

- Legia w każdym sezonie bije się o tytuł, ale w tym sezonie są zespoły, które chcą namieszać w tej rywalizacji. Myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć o podium. Potrzebujemy wejść na zwycięski szlak, choć to akurat przychodzi nam ciężko. Mieliśmy już dwa zwycięstwa, ale przegraliśmy z Wisłą Kraków. Do końca sezonu coraz mniej kolejek i może zabraknąć punktów na koniec. Może mecz z mistrzem Polski to dobry moment, aby rozpocząć serię wygranych?

- Po każdym golu pokazujesz serduszko. Komu dedykujesz bramki?

- Dla żony Marii i synka Niko, który urodzi się za niecały miesiąc. Termin jest wyznaczony na 6 marca. Synek przyjdzie na świat w Hiszpanii, w naszym rodzinnym mieście Lleida. Z Marią znamy się od 18 roku życia.

- Co przygotowałeś na Walentynki?

- Chciałbym strzelić gola, bo to będzie pierwszy prezent na Walentynki dla żony i synka. Poza tym wymyśliłem już dla niej upominek, który zostanie dostarczony do domu w Hiszpanii. Znajomy prowadzi firmę „Ode mnie dla ciebie”, która zajmuje się takimi przesyłkami. Ale to będzie niespodzianka.

JESUS IMAZ

Urodzony 26 września 1990

Wzrost 174 cm, waga 70 kg

Pozycja: pomocnik

Kluby: SE AEM Lleida, Lleida, Alcarras, Lleida, Club Lleida Esportiu, Llagostera, UCAM Murcia, Cadiz, Wisła Kraków, Jagiellonia Białystok

Debiut w Ekstraklasie: 8 września 2017 (Arka - Wisła 3:1)

Mecze gole w Ekstraklasie: 112/44

Kontrakt: do 30.06.2022

* Ma brata bliźniaka - Oscara. Jesus jest starszy o 10 minut

* Siostra Esther grała kiedyś w Barcelonie

* Pochodzi z Katalonii, ale kibicuje Realowi Madryt, tak jak jego tata Jesus

Najnowsze