Historia zna wiele przypadków piłkarzy, którzy przekonywali, że za żadne skarby nie zagrają w pewnym klubie, lecz pewnego dnia lądowali właśnie tam. Tymoteusz Puchacz zapewnił, że w jego przypadku tak nie będzie i z całą mocą zadeklarował, że nigdy nie zagra w Legii Warszawa.
Co z Domagojem Antoliciem? Czy przedłuży kontrakt?
- Przez drogę, jaką przeszedłem, mogę powiedzieć, że nigdy nie zagram w Legii Warszawa. Tak jest. Straciłbym zaufanie u ludzi, których kocham. To tak jakbym zdradził tatę i mamę. Tak samo traktuję moich przyjaciół. Nie mógłbym spojrzeć w lustro - powiedział w rozmowie z kanałem Po Gwizdku.
Prezes Pogoni Szczecin: Kozulj i Spiridonović są siebie warci!
Co ciekawe, niewiele brakowało, by Puchacz kilka lat temu trafił na Łazienkowską.
- Nie byłem Cristiano Ronaldo, że sobie wybierałem kluby. Tata ze mną usiadł i powiedział, że to nie tak, że wybiorę sobie, gdzie będę grał. Jak chcę grać i zarabiać, to muszę iść tam, gdzie mnie będą chcieli - wspominał.
Wojciech Kowalczyk dla SE: Dla mnie Piotr Rocki był mistrzem świata, nie mogę go odżałować...
- Legia Warszawa zaprosiła mnie na testy. (...) Chcieli zrobić ze mnie lewego obrońcę, gdzie ja byłem "dyszką", ofensywnym pomocnikiem. Stwierdziłem, że nie ma szans. Przez to, że tam się odbiłem, Lech się zainteresował i pojechałem do Wronek. Tam naprawdę chciałem zostać - dodał.
Puchacz jest piłkarzem Lecha Poznań od 2013 roku. W tym sezonie stał się ważnym ogniwem zespołu, występując w 30 meczach i strzelając cztery gole.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj