- Nie ochłonąłem i nigdy nie pogodzę się z tym, co się stało w Mołdawii. Przejście tego rywala było naszym obowiązkiem. Z taką kadrą jaką mamy,, powinniśmy sobie bez problemu poradzić. Niestety stało się inaczej i jestem tym bardzo, bardzo rozczarowany. Każdy w klubie czuje, że stało się coś złego. Bo stało się! Tyle, że ja zawsze wierzę, że z kryzysu można wyjść mocniejszym. Ile straciliśmy? Na przedwczesnym odpadnięciu z pucharów 7-8 milionów euro. No i skądś te pieniądze trzeba wziąć. Część będziemy musieli zaoszczędzić, część pewnie będę musiał dołożyć, bo na końcu to ja, jako prezes i właściciel, za to odpowiadam. I gwarantuję, że Legia nie tylko się nie zawali, ale będzie się rozwijać.
Legioniści nie mieli tęgich min po rywalizacji z Sheriffem i trudno się temu dziwić (Fot. Super Express)
O przyszłości Jacka Magiery:
- Mówiłem przed Sheriffem, że Jacek jest bezpieczny i że nie zwolnię go nawet jeśli odpadniemy. Choć wynik jest bardzo rozczarowujący, to Jacek zostaje z nami, choć wiadomo, że nikt nie ma gwarancji pracy aż do śmierci. Dopóki jednak walczymy o mistrzostwo Polski, jesteśmy w tej grze, trener się nie zmieni. Natomiast gdyby – odpukać – zdarzyła się jakaś seria porażek i zagrożenie zdobycia mistrzostwa, to wtedy będziemy musieli się zastanowić i wybrać to co najlepsze dla Legii. A zapowiadane rozmowy na temat przedłużenia umowy Jacka? Teraz wszyscy musimy się w pełni skupić na tym jak wyjść z dołka i to jest najpilniejsze.
Jaka przyszłość czeka trenera Jacka Magierę? (Fot. Super Express)
O ewentualnej wyprzedaży piłkarzy:
- Ale kogo mielibyśmy sprzedać? W ostatnich latach w klubie nie zbudowano niczego na czym teraz, w trudnej sytuacji, można by się oprzeć. Ani oszczędności, ani piłkarzy, których można by sprzedać za dobre pieniądze bez osłabiania zespołu.. Szymański? On nie jest na sprzedaż. Gdybyśmy sprzedawali takich piłkarzy, to tylko pogarszalibyśmy swoją sytuację. Może gdyby pojawiła się oferta na poziomie rekordu Ekstraklasy, to bym się nad nią zastanawiał ale nie ma takiego tematu. Co więcej, przygotowujemy ofertę przedłużenia umowy dla niego. W Legii zostanie również Dominik Nagy, bo ma być jednym z tych, na których będziemy budować nową Legię. Moulin? Ma kontrakt, musi się skupić na grze. Oczywiście, zawsze coś może się zdarzyć w ostatnich dniach, ale nie sądzę, abyśmy dostali oferty nie do odrzucenia. Nie będziemy osłabiać drużyny, a piłkarzy, którzy nie wnoszą jakości ciężko sprzedać.
Dominik Nagy ma być jednym z filarów Legii (Fot. East News)
O przepłaconych graczach:
- Co z Chimą Chukwu? Nie jest tajemnicą, że to zawodnik, który zarabia bardzo dużo, a często nie mieści się nawet w meczowej osiemnastce. Podpisano z nim bardzo niekorzystny dla klubu kontrakt. Legii nie było i nie stać na płacenie takich pieniędzy takiemu piłkarzowi. Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby dogadanie się z nim i rozwiązanie umowy, ale nie wiem, czy to się uda. Liczę jednak, że zrozumie, że lepiej byłoby trafić do zespołu, gdzie miałby większe szanse na grę. W Legii, jak mówiłem, będzie mu bardzo ciężko. To samo tyczy się Masłowskiego. W najbliższym czasie znów chcemy podjąć z nim temat rozwiązania umowy.
Dariusz Mioduski przyznaje, że kontrakt z Danielem Chimą Chukwu jest dla Legii niekorzystny (Fot. Super Express)
O (kontrowersyjnych) letnich transferach:
- Nie zgadzam się z niektórymi opiniami, że letnie transfery są nietrafione. Jest za wcześnie, aby o tym przesądzać. Na tym etapie możemy co najwyżej powiedzieć, że nie mamy pewności, czy ostatecznie wypalą. Ale nie można już teraz skreślać tych graczy. Szukaliśmy napastnika i mamy Sadiku. On potrafi strzelać gole . Robił to w poprzednich klubach, po kilkanaście bramek na sezon, i u nas powinno być podobnie. Tylko, że musi dostawać więcej podań. Pasquato? Wierzę, że on jeszcze pokaże na co go stać. Grał w dobrych klubach, strzelał gole Zenitowi czy Spartakowi… Do Ekstraklasy też wniesie jakość. Nie mówię, że zastąpi Vadisa, bo to inny piłkarz, ale jestem przekonany, że nam się przyda. Berto? Tu podjęliśmy świadome ryzyko. Ten zawodnik jest dla nas projektem. Młody, perspektywiczny, z dużymi umiejętnościami. Podpisaliśmy umowę aż na 5 lat, bo ma być jednym z filarów tej drużyny. I będzie. Wiedzieliśmy, że potrzeba czasu, aby odzyskał najwyższą formę.
Dariusz Mioduski wierzy w Cristiana Pasquato (Fot. Super Express)
O dwóch czerwonych kartkach z rzędu Pazdana
- Nie powiem nic złego na temat Michała, bo to gracz, który zawsze zostawiał serce na boisku dla Legii i któremu klub dużo zawdzięcza. I te czerwone kartki też wynikają z tego serca, z frustracji, że nie szło… Z drugiej strony Michał jest doświadczonym graczem, zarówno na arenie krajowej jak i zagranicznej, dlatego pewnie jednej z tych kartek można było uniknąć. A czy odejdzie jeszcze tego lata? Ja tego nie chcę. Nie zmieniam też zdania co do wysokości ewentualnego transferu: Michał ma klauzulę odstępnego (2,5 mln euro – przyp. aut.) i tylko wtedy, gdy ktoś położy na stole taką kwotę, to opuści Legię, bo wtedy nie będziemy mieli wyjścia. Natomiast nie zamierzamy sprzedawać go za mniejszą kwotę, nie mamy zbyt wielu środkowych obrońców.
Nie da się ukryć, że Michał Pazdan nie jest w najlepszej formie (Fot. Cyfra Sport)
O sytuacji z Guilherme:
- Nie ukrywam, że wcześniej rozmowy o przedłużeniu kontraktu były ciężkie. Kontuzja Gui skomplikowała jego sytuację, ale ja nie zamierzam tego bezwzględnie wykorzystywać. Legia jest organizacją, która zawsze była w porządku wobec piłkarzy, którzy zostawiają serce na boisku. Można więc powiedzieć, że nasza oferta dla niego wciąż jest aktualna.
Dariusz Mioduski wciąż wierzy, że Guilherme zostanie przy Łazienkowskiej (Fot. Cyfra Sport)
O ewentualnych wzmocnieniach:
Mamy taką kadrę, na którą chętnie zamieniłby się każdy klub w Polsce. Ten zespół ma potencjał, aby walczyć i wywalczyć mistrzostwo, nawet jeśli teraz tego w tej chwili nie widać na boisku. Ale to się zmieni, ciężko na to pracujemy.
O zachowaniu kibiców w trakcie meczu z Lubinem:
- Rozumiem frustrację kibiców, którzy są rozczarowani wynikami. Ja jestem równie wściekły. powiem dosadniej: nie ma na świecie człowieka bardziej wściekłego ode mnie po odpadnięciu z pucharów. Mam jednak nadzieję, że doping szybko wróci. Piłkarze muszą jednak pokazać, że zasługują na wsparcie kibiców. Wszyscy będziemy się starać z całych sił.
Właściciel Legii doskonale rozumie frustrację kibiców (Fot. East News)
O tym kto decyduje o transferach:
- Decyzje podejmowane są wspólnie. W żadnym wypadku nie jest tak, że sprowadzamy gracza przy sprzeciwie któregoś z grona: trener,, dyrektor sportowy, szef skautingu i ja. Nie ma takich sytuacji. Jeśli choć jedna osoba z tej grupy powie głośno „nie”, to taki piłkarz do Legii nie trafi.
Dariusz Mioduski ma sporo powodów do zmartwień (Fot. Super Express)
O plotkach na temat chęci odkupienia klubu przez byłych współwłaścicieli:
- To tylko kolejna próba destabilizacji Legii, mącenia w klubie i w szatni. Niektórzy nie mogą się pogodzić, że nie są już w Legii i wykorzystują trudny moment, żeby szkodzić. Chcę jasno podkreślić - nie ma najmniejszej możliwości, abym kiedykolwiek sprzedał klub tym panom.
Legii problem z kibicami. Festiwal szydery przy Łazienkowskiej